Rzekomo, według ustnego uzasadnienia sądu dlatego, że przy takiej kwocie Piskorski powstrzyma się przed złamaniem warunków zwolnienia. Sąd podwyższając tę kwotę (początkowo było to 300 000 zł) przeszedł do porządku dziennego nad jego sytuacją materialną. Sędzia sprawozdawca, Dariusz Drajewicz, skupił się na innej przesłance, która ustawodawca nakazuje brać pod uwagę przy ustalaniu wysokości kaucji. Na charakterze zarzucanego oskarżonemu czynu.
Drajewicz jednak czytając uzasadnienie dwukrotnie użył sformułowania, że chodzi o „charakter popełnionego czynu". Może nie każdy taki niuans słowny wychwyci, ale ja tak, bo kończyłem prawo. W tych słowach nie ma domniemania niewinności. Jest stwierdzenie, że nie chodzi o zarzucane ale o popełnione czyny. Czy to oznacza, ze Piskorski już został uznany za winnego? I to mimo to, że nadal na toczących się rozprawach składa wyjaśnienia. Ma już za sobą sześćdziesiąt godzin takich zeznań, a postępowanie dowodowe nawet się jeszcze nie zaczęło.
Mimo tej bezwstydnej kwoty kaucji jaką wyznaczył sąd dla akademickiego nauczyciela, sprawa ma swoje pozytywy. Ja znajduje taki jeden. Okazuje się, że człowiek oskarżony o szpiegostwo jest aż tak niegroźny, że może na swoim procesie występować z wolnej stopy. A to znaczyłoby, że utajnienie dowodów ma jedną przyczynę — ich kompromitująco niską wartość. Nie wiadomo, czy to nie precedens w polskim i nie tylko polskim sądownictwie?
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)