Naszą rozmowę z nim rozpoczęłam od pytania o przyczynę, dla której z wykształcenia fizyk postanowił zająć się biznesem restauracyjnym?
„Droga od fizyka do własnej restauracji była długa i zawiła. Trochę błąkałem się po świecie. Mieszkałem miedzy innymi, w Anglii, Francji, na Ukrainie, Indonezji oraz Tajlandii, a teraz w Hiszpanii już od 10lat.
Mam za sobą kilka firm mniej lub bardziej udanych w sektorze turystycznym. Teraz od ponad roku prowadzę lokal Polkę Bar, który jest dla mnie czymś więcej, niż tylko restauracją. Jest wyzwaniem.Pomyślałem sobie, że skoro japońskie Ramen lub argentyńskie empanadas świetnie się sprzedają, to, czemu nie polskie pierogi? Pięć lat temu nikt tu nie wiedział, co to są japońskie makarony, a teraz są na każdym kroku. I rozmarzyłem się, że może kiedyś w Barcelonie będą bardziej powszechne pierogarnie lub pijalnie na przykład żubrówki… a wtedy Katalończycy chętniej będą odwiedzać nasz kraj, bo już nie będzie wydawał im się taki obcy.

— Czy Katalończycy interesują się w ogóle Polską?
— Katalończycy są ciekawi świata, wielu klientów przychodzi do nas, ponieważ w Polsce już byli. Bardzo im się podobało i pragną powtórzyć doświadczenie bez kupowania biletów lotniczych. Co ciekawe, wielu mieszkańców Hiszpanii mówi na Katalończyków "polacos", czyli Polacy. Jest wiele teorii, dlaczego, ale jedna z nich sugeruje, że ponoć język kataloński jest dla reszty mieszkańców półwyspu iberyjskiego tak samo mało zrozumiały, jak polski. Ze sławnych Polaków znają Lewandowskiego, Papieża oraz Wałęsę. Często pytają, dokąd pojechać i co zobaczyć.
— Jakie dania polskiej kuchni zrobiły furorę? A jakie spotkało fiasko?
— Najbardziej lubiane są pierogi ruskie, a największe obiekcje są wobec dań z mocniejszym smakiem, na przykład ze śledzi. Jako, że Katalończycy nie lubią kiszonej kapusty, wiec by przemycić bigos na talerze, zmodyfikowaliśmy go, dodając oprócz naszych wędlin lokalną pikantną kiełbasę. Gdy w daniu znalazło się coś znajomego, to Katalończycy zaczęli je częściej zamawiać.
Jeśli chodzi o drinki, to wszystkie lokalne klasyki "poskręcaliśmy" w polską stronę, aby przekonać gości do polskiej wódki. Mamy „mojito polaco" na bazie żubrówki, Baltic sunrise oraz Warsaw mule. Żaden inny bar w Barcelonie nie podaje takich wariacji. Dodatkowo robimy ciśnieniowe infuzje wódki i owoców, a polskie piwa odnoszą wielki sukces w konkurencji z lokalnymi.
— Czy były jakieś śmieszne sytuacje, reakcje klientów na dania?
— Kiedyś Kasia była na wakacjach, więc ja byłem w kuchni, a na sali pomagała Laetitia, która dopiero uczy się polskiego. Po paru dniach zdziwiła nas mała sprzedaż pierogów grzybowych. Okazało się, że przedstawiając to danie, ona wymawiała pierogi "rzygowe". Jasne, że polscy klienci raczej zamawiali ruskie lub z mięsem. Co ciekawe, nikt nie spytał lub nie próbował poprawić.
Jeszcze jedna ciekawostka. Na ścianie napisaliśmy, że jeżeli obcokrajowiec wymówi "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz", to dostanie darmowe piwo. Jest sporo śmiechu, kiedy próbują, niektórzy dają radę. Polscy klienci często starają się im pomóc, przez co później wywiązują się rozmowy, powstaje ciepła domowa atmosfera — powiedział Kamil Ostrowski, właściciel Polka Baru w Barcelonie.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)