O tej głośnej sprawie Sputnik rozmawiał z byłym posłem na Sejm, publicystą Mirosławem Orzechowskim.
— Z jednej strony jest to sprawa bardzo przykra i bolesna, z drugiej zaś obrazuje poziom podłości i kłamstwa, którymi, niestety, media tak łatwo się posługują. Przecież napisać o drugim człowieku tak podłe kłamstwo to już samo w sobie jest po prostu grzechem, mówiąc w kategoriach wiary. Świadkowie tamtej strasznej rzeczywistości jeszcze wciąż żyją i w grobach się przewracają ci, przeciwko którym to zostało napisane.
Ta konferencja sama w sobie przyniosła zyski tylko tym, którzy chcieli z niej wyciągnąć zyski. Polsce ona zysków nie przyniosła. Natomiast skończyła się takimi nikczemnymi kłamstwami. Jeżeli one zostały sformułowane w kręgach politycznych (przywołany jest przecież premier rządu izraelskiego), to tym gorzej dla stosunków polsko-żydowskich. Nic mnie nie obchodzi, że ten pan ma podobno wkrótce wybory, bo gdyby prawdą było, że na potrzeby wyborcze w Izraelu opowiada się takie kłamstwa, można się chwytać za głowy.— Minister w kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy Krzysztof Szczerki oświadczył, że Polska otrzymała oficjalne wyjaśnienia strony izraelskiej dotyczące rzekomego cytatu słów premiera Izraela. Podkreślił, że to tylko przykład szkodliwej manipulacji dziennikarskiej. Dobrze się stało, że sprawa została wyjaśniona po interwencji polskich władz. Czy należy sądzić, że incydent został wyczerpany, konflikt z Izraelem został zażegnany i konferencja V4 (Wyszehradzka), która ma się odbyć w Izraelu, dojdzie do skutku?
— Ja tego nie wiem, czy dojdzie do skutku, myślę sobie, że grupa Wyszehradzka ma się gdzie spotykać na obszarze swego działania, kontaktować się z politykami, po co taka ekstrapolacja, nie wiem. Ta sprawa nie jest zamknięta, ona tylko dowodzi nastrojów, jakie panują w Izraelu. Ale przecież to nie zostało napisane byle gdzie, tylko w dużej gazecie i jest rozprowadzone po świecie. Z reguły jest tak, że kłamstwo bywa najczęściej skuteczne, bo ono się rozchodzi szeroko, a wyjaśnienia i sprostowania chowają się gdzieś po kątach, gdyż mało kto o nich pamięta i wie. Zadziwia również, że z taką otwartością, z taką bezczelnością formułowane są podobne kłamstwa wobec Polaków, którzy ratowali tych, których potomkowie dziś plują na Polaków. To jest, powiem szczerze, zadziwiające i zdumiewające.Doradca prezydenta Andrzeja Dudy prof. Andrzej Zybertowicz nie wyklucza, że doniesienia izraelskiego dziennika „Jerusalem Post" o rzekomej wypowiedzi premiera Izraela Binjamina Netanjahu były elementem wojny informacyjnej.
— Jeśli faktycznie jest tak, jak mówi pani ambasador, że premier nie powiedział tych słów, a „Jerusalem Post" przypisał mu je bezpodstawnie, to mam wrażenie, że jest to przejaw jakiejś wojny informacyjnej prowadzonej z Polską. Że chodziło o odwrócenie uwagi od tego, co jest kluczowe na tej konferencji. Ja bym tutaj szukał paluszków rosyjskich — powiedział na antenie radiowej Trójki prof. Zybertowicz.Zdaniem Zybertowicza mniejszość rosyjska jest w Izraelu bardzo wpływowa i wojna informacyjna trwa tam zwłaszcza wokół warszawskiej konferencji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)