Niemcy postanowili więc, że imigrant zarobkowy będzie musiał wykazać się udokumentowanymi kwalifikacjami, znajomością języka niemieckiego na poziomie umożliwiającym zatrudnienie oraz pokazać stan konta, który pozwoli na samodzielne utrzymanie się do czasu znalezienia stałej pracy. Nietrudno się domyślić, że dla wielu Ukraińców przebywających w Polsce będą to warunki nie do przejścia. Niemcy nie ukrywają, że nie interesuje ich napływ niewykwalifikowanych pracowników budowy, kierowców Ubera czy sprzątaczek, ale liczą na pozyskanie wyspecjalizowanych kadr np. lekarzy czy inżynierów. Dlatego Polacy, którzy obawiali się odpływu Ukraińców z rynku od początku przyszłego roku, raczej mogą spać spokojnie. Znacząca jest również bariera językowa, która pomiędzy Polską a Ukrainą praktycznie nie występuje.
Są oczywiście złe strony tej sytuacji — Polsce realnie grozi odpływ lepiej wykształconych migrantów z sektora biznesowego czy IT — ale pocieszającą wiadomością jest to, że nie jest u nich w Polsce zbyt wiele, więc nasza gospodarka szczególnie na tym nie ucierpi. Prawda jest taka, że specjaliści z Ukrainy w Polsce pracują zazwyczaj poniżej kwalifikacji, jednak kuszą ich koszty życia, które są nad Wisłą zdecydowanie tańsze niż na przykład nad Renem.Prócz tego Polska realnie zyskuje rok, aby jeszcze o wyżej wykwalifikowanych pracowników zawalczyć — na przykład o pielęgniarki. Na Ukrainie ukończenie studiów wyższych do pracy w zawodzie nie jest wymagane. W Polsce od kilkunastu lat — już tak. Wcześniej również wystarczyło ukończenie szkoły zawodowej. Polski system powinien wypracować takie rozwiązania, aby pomóc specjalistom dostosować się do wymogów prawnych — np. poprzez organizację specjalnych kursów czy szkoleń.
— Należałoby ułatwić podejmowanie nie tylko tymczasowego, lecz również długoterminowego zatrudnienia przez cudzoziemców, przynajmniej na okres kilku lat. Takie działania są ważne, szczególnie w przypadku pracowników legitymujących się wysokimi kompetencjami. Jeśli tu zadomowią się, będą mniej skłonni do wyjazdu z Polski dalej na Zachód. By to osiągnąć, należy złagodzić wymagania dotyczące m.in. udokumentowania kwalifikacji — powiedział Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Na razie wysokie wymagania Niemców czyli znajomość języka, wykształcenie i gotówka na start — są po naszej stronie. Zwłaszcza, że coraz częściej Ukraińców można spotkać u fryzjera, w sklepach odzieżowych, gabinetach medycznych, gastronomii, kosmetyce.— Cudzoziemcom najczęściej oferowana jest praca w ramach wakatów, których przedsiębiorcy nie są w stanie obsadzić pracownikami z Polski, np. z powodu braku zainteresowania podjęcia tego rodzaju zatrudnienia. W Polsce cały czas brakuje także specjalistów z branży budowlanej, motoryzacyjnej czy IT. Pracodawcy decydują się na pozyskanie osób z tego kraju z uwagi na bliskość geograficzną, kulturową i językową — mówi Paweł Wolniewicz, Kierownik Operacyjny ds. cudzoziemców w agencji Work Service.
Niewykluczone jednak, że Ukraińcy w końcu „pójdą sobie" dalej, jeśli inne kraje UE otworzą się na nich na warunkach mniej restrykcyjnych niż Niemcy, a korzystniejszych niż Polska.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)