„Rakietowe kompleksy przeciwlotnicze S-400 Triumf zostały rozmieszczone na pozycjach i przystąpiły do ochrony przestrzeni powietrznej obwodu kaliningradzkiego” – poinformowała służba prasowa floty.
Nowy rakietowy system przeciwlotniczy przybył do punktu stałej dyslokacji w obwodzie kaliningradzkim z poligonu Jar w obwodzie astrachańskim po pomyślnie przeprowadzonych wstępnych strzałach bojowych – głosi komunikat służby prasowej.
Co to może oznaczać dla Polski?Kilka dni temu w rozmowie z Polskim Radiem Płk rez. Profesor Marek Wrzosek mówił, że według niego Rosjanom chodzi o ograniczenie dostępu i kontrolę obszaru basenu Bałtyku.
— Rozmieszczenie systemu S-400 w regionie to element budowania przez Rosję systemu antydostępowego. Bazuje na tym, by jak najdalej od granic Rosji można było zwalczać ewentualne środki napadu powietrznego potencjalnego przeciwnika bądź reagować na jego ruchy na morzu lub w powietrzu — mówił Marek Wrzosek.
— Mogą mieć pewne ograniczenia. Tego rodzaju systemy inaczej operują w górach, inaczej na pustyni, inaczej w rejonach lesistych, jak ma to miejsce w rejonie Kaliningradu. Do momentu, gdy cel nie jest widoczny na radarach, pocisku nie można odpalić — zaznaczył płk. Wrzosek.
Niemniej jednak obszar niemal całego obwodu kaliningradzkiego znajduje się w zasięgu rakietowych systemów artyleryjskich z Polski, jak i z Litwy.
— Rosyjskie baterie w razie ewentualnego konfliktu zbrojnego są narażone na zniszczenie zaraz po rozpoczęciu pracy — stwierdza profesor. — Natomiast zagrożenie z ich strony może realnie dotyczyć jednostek sił powietrznych w pobliżu Malborka, Pruszcza Gdańskiego, raczej na północy, a nie w głębi Polski. Nasuwa się pytanie, jaki jest cel tak intensywnych działań ze strony Rosji? - uważa Wrzosek.— Po rozpadzie Związku Radzieckiego, obwód kaliningradzki jest swoistą bazą gromadzenia sprzętu wojskowego i uzbrojenia, a jednocześnie stanowi taką wysuniętą rubież obronną FR, gdzie znajduje się sprzęt najnowszej generacji, zdolny do działań ofensywnych. Rosjanie używają go jako straszaka — mówi płk Marek Wrzosek, pytany o cele Rosji względem Kaliningradu.