Czy teraz para gejów, która będzie chciała zatrzymać się w hotelu albo osoba na wózku inwalidzkim pragnąca wejść do klubu, będą zdane na „łaskę” usługodawcy? I jak się do tego ma sprawa IKEI, która zwolniła jednego z pracowników za agresywny język wobec osób LGBT?
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar nie ma wątpliwości: klauzula sumienia w usługach nie ma racji bytu. „Nawet jeśli każdy może z klauzuli sumienia skorzystać, to już nie w każdej sytuacji” – twierdzi Rzecznik. I uważa, że Zbigniew Ziobro, podważając zgodność z Konstytucją art. 138 Kodeksu wykroczeń.
Treść artykułu brzmi następująco: „Kto, zajmując się zawodowo świadczeniem usług, żąda i pobiera za świadczenie zapłatę wyższą od obowiązującej albo umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny”. Ziobro starał się udowodnić, że przepis ten tłumi wolność sumienia – tak jak miało to miejsce w przypadku słynnego już drukarza z Łodzi, który odmówił sporządzenia ulotek dla fundacji Fundacji LGBT Business Forum w 2017 roku.
Bodnar wskazuje, że za naruszenie zakazu dyskryminacji w dostępie do usług wiele państw UE przewiduje nie tylko grzywnę, ale wręcz sankcje karne, nawet do 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Gej w hotelu, feministka w aptece
Podobna sytuacja ma miejsce w wojsku. Przepis art. 85 Konstytucji przewiduje możliwość odmowy pełnienia służby wojskowej obywatelom, którym nie pozwala na to moralność lub religia. Ale nawet oni nie mogą odmówić służby „od tak”. Muszą pełnić służbę zastępczą, na takich warunkach, które nie naruszają ich wyznania czy zasad.
Tymczasem Zbigniew Ziobro, a później przyklaskujący mu Trybunał Konstytucyjny sprowadzili zapisy o klauzuli sumienia do absurdu.
Wychodzi bowiem na to, że wolnością gospodarczą będzie można zasłonić się w każdym niemal przypadku: można uznać, że para gejów, która przyjechała z wizytą do SPA i trzyma się za ręce, naraża właściciela obiektu na zarzut „promowania homoseksualizmu”, a ten jest zaangażowanych katolikiem.
Na podobnej zasadzie wynajęcia sali na konferencję będzie mogło odmówić biuro, jeśli uzna, że jej tematyka jest sprzeczna z wartościami przedsiębiorcy, który przestrzeń udostępnia.
Politycy PiS tłumaczą: wyrok Trybunału nic nie zmienia i nie ma nic wspólnego z dyskryminacją. Dlaczego? Bo np. drukarz z Łodzi nie dlatego odmówił wydrukowania ulotek, że jego klienci byli homoseksualistami, ale dlatego, że to treść ulotek promowałaby idee, z którymi się nie zgadzał.
Stąd więc minister Ziobro uspokaja: sytuacja „rudych nie obsługujemy, nie będzie miała miejsca”. Bo nadal sama osoba zamawiającego usługę jako taka nie będzie podlegać ocenie. Ale minister dobrze wie, że w praktyce wcale nie będzie tak łatwo.
W Warszawie właściciel sklepu odzieżowego „Tania moda”, który nie wpuścił do środka kobiety z dziecięcym wózkiem w 2017 roku, otrzymał wyrok nakazowy. Podobnie było z właścicielem sklepu obuwniczego w Tarnobrzegu. Obaj tłumaczyli, że nie wpuścili klientek z wózkiem nie dlatego, ze dyskryminują młode matki, lecz w obawie, by kółka wózków nie porysowały podłogi. Tą drogą będzie mógł w zasadzie pójść niemal każdy przedsiębiorca. To nie problem znaleźć wymówkę, która nie będzie odniesieniem stricte do osoby klienta.IKEA a klauzula sumienia
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski nie kryje oburzenia zachowaniem sieci. Po tym, jak sklep zwolnił pracownika, który w wewnętrzej sieci intranetu wklejał cytaty ze Starego Testamentu mówiące o zabijaniu homoseksualistów, IKEA znalazła się pod pręgierzem. Katolickie serwisy już piszą o obrazie uczuć religijnych, przedstawiając wersję wydarzeń głoszącą, iż mężczyzna „stracił pracę za cytowanie Biblii”.
„Zagraniczne koncerny zobowiązane są do przestrzegania polskiego prawa. Zwolnienie pracownika ze względu na wyznawaną religię czy światopogląd jest w Polsce działaniem bezprawnym" – napisał wiceminister i stwierdził, że działanie IKEI narusza prawo pracy. Tymczasem zakład najpierw uprzejmie prosił pracownika o usunięcie homofobicznych wpisów. Ten odmówił, chociaż wcześniej podpisywał regulamin pracy, wiedział też, że IKEA promuje idee równości i poszanowania mniejszości. Do sądu w imieniu zwolnionego pracownika poszli już działacze Ordo Iuris. Patryk Jaki również zapowiedział pomoc Tomaszowi K.
Tymczasem sprawa IKEI nie tylko obnaża hipokryzję Ministerstwa (katolik może odmówić „promocji LGBT”, ale firma będąca LGBT friendly, nie może zwolnić homofoba). Wreszcie, jak twierdzi Piotr Szumlewicz, prezes nowej centrali Związkowa Alternatywa – mężczyzna swoimi groźbami osłabił poczucie bezpieczeństwa swoich kolegów w miejscu pracy, zatem reakcja pracodawcy jest jak najbardziej zasadna.Co dalej?
Dominika Wielowieyska, dziennikarka „Gazety Wyborczej” oraz TOK Fm postuluje, by „wyrok TK zostawić już w spokoju”, jednak w nowej kadencji Sejmu należałoby rozpocząć prace nad nową, solidną ustawą antydyskryminacyjną. Pytanie, które ugrupowanie się tego na jesieni podejmie.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)