Jak informuje Onet, tuż przed 1 listopada na Cmentarzu Żołnierzy Ukraińskich w Pikulicach pod Przemyślem doszło do zbezczeszczenia dwóch grobów, w których spoczywają m.in. żołnierze UPA.
Informację o akcie wandalizmu na cmentarzu potwierdziła Onetowi przemyska policja, która przeprowadziła oględziny grobów i prowadzi „postępowanie pod kątem zaistnienia znamion przestępstwa polegającego na znieważeniu miejsca pochówku”.
Zbezczeszczono groby na Cmentarzu Żołnierzy Ukraińskich w Pikulicach pod Przemyślem. https://t.co/6omGnaibQS
— Marcin Wyrwał (@Wyrwal) November 12, 2019
Jak przypomina Onet, na pikulickim cmenatrzu są pochowani członkowie Strzelców Siczowych z Ukraińskiej Narodowej Republiki Symona Petlury, walczący razem z Józefem Piłsudskim i w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 r., a także żołnierze UPA. I właśnie groby członków UPA wzbudzją kontrowersje wśród lokalnych mieszkańców.
Sprawców aktu wandalizmu na cmentarzu póki co nie zidentyfikowano, a samo zdarzenie skomentowali dla Onetu eksperci oraz członkowie społeczności ukraińskiej w Polsce.
Prezes Związku Ukraińców w Polsce Piotr Tyma stwierdził, że państwo polskie bagatelizuje podobne przypadki, do których dochodzi co jakiś czas. Według niego tego typu działania są realizowane według określonego scenariusza i mają na celu „doprowadzenie do napięć na pograniczu polsko-ukraińskim”.
Pierwszy prezes Związku Ukraińców w Polsce Jerzy Rejt uważa z kolei, że „każde uspokojenie relacji polsko-ukraińskich jest scenariuszem, który nie podoba się w Rosji”, dlatego według niego takie incydenty mogą być „inspirowane ze strony trzeciej”.
Igor Isajew, redaktor naczelny portalu Ukraińców w Polsce PROstir.pl, powiedział w rozmowie z Onetem, że na takich incydentach korzysta Rosja.
„Rosja lub ci, którzy świadomie lub nie, działają na jej rękę, wykorzystują sprawę grobów właśnie dlatego, że są one nierozwiązaną kwestią pomiędzy Polską a Ukrainą i polskimi obywatelami pochodzenia ukraińskiego. Rozgrywając swoich przeciwników, Rosja zawsze gra już istniejącymi podziałami między nami. Groby po obu stronach granicy były kwestią bardzo wrażliwą, po epoce Jacka Kuronia polityków nie było stać na rozwiązanie w duchu pojednania, było dążenie do uwypuklenia jednej z wizji. Kreml doprowadził do tego, że kilkanaście oddalonych grobów rządzi teraz relacjami polsko-ukraińskimi, ale zrobił to naszymi rękami” – powiedział Isajew.Stosunek Polaków do UPA
W ostatnich latach pojawiły się napięcia w relacjach między Kijowem a Warszawą, głównie na tle dyskusji o wydarzeniach związanych z pamięcią historyczną. Warszawa potępia stanowisko Kijowa w sprawie gloryfikacji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów-Ukraińskiej Powstańczej Armii (OUN-UPA) i krytykuje regularne akty wandalizmu na polskich miejscach pamięci na Ukrainie. Wiosną w Polsce weszło w życie prawo, które wprowadziło odpowiedzialność karną za propagandę „ideologii Bandery” i negowanie rzezi na Wołyniu. Kijów uznał, że te przepisy są wymierzone w Ukraińców.
Przypomnijmy, podczas Rzezi Wołyńskiej w 1943 roku ukraińscy nacjonaliści zamordowali 100 tys. Polaków, głównie kobiet, dzieci i starców. W ostatnich latach na Ukrainie realizowana jest polityka heroizacji członków OUN i UPA, co wywołuje spięcia polsko-ukraińskie.
Na swoim profilu w Facebooku polityk zamieścił post, w którym opisał, w jakich warunkach jego kolega pracuje w Polsce jako taksówkarz. Znajomy byłego deputowanego zauważył pogorszenie nastawienia Polaków do Ukraińców i dlatego w miejscach publicznych stara się mówić po rosyjsku, a nie ukraińsku - pisze Żurawko.
Powiedział też, że Polacy nienawidzą czerwono-czarnej flagi OUN-UPA (zakazana w Rosji – red.) i mają negatywny stosunek do heroizacji Stepana Bandery.
Jako przykład kolega Żurawko podał niedawne zdarzenie, gdy przyjechał do niego samochód na ukraińskich tablicach rejestracyjnych z widoczną w środku banderowską flagą. Polacy rzekomo przekłuli w nim opony.
Poczekali aż właściciel samochodu przyjdzie, otoczyli go, zmusili do otworzenia drzwi, powiedzieli kierowcy, aby wyciągnął czarno-czerwoną flagę, wziął do rąk, kazali mu klęknąć i zjeść tą flagę – powiedział mieszkający w Polsce Ukrainiec.
Jak dodał, kierowca zjadł flagę i przeprosił po rosyjsku, choć samochód był na tablicach rejestracyjnych z Lwowa.

Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)