Do pisma z ostrzeżeniem NIK, skierowanego do rządu, dotarli dziennikarze RMF FM.
Z prowadzonej przez NIK kontroli wynika, że bojowe środki trujące, pochodzące głównie z czasów II wojny światowej oraz wraki statków i okrętów z paliwem stanowią dla Bałtyku ogromne zagrożenie i mogą spowodować potężną katastrofę ekologiczną, która na 100 lat może całkowicie zniszczyć życie w morzu
Według kontrolerów, zagrażających morzu wraków są setki. Jak podkreśla NIK, groźna jest także bezczynność rządu, który w ocenie izby nie zajmuje się realnym problemem. Według NIK resorty środowiska i gospodarki morskiej a także główny inspektor ochrony środowiska nie poczuwają się do odpowiedzialności za dany problem.
Co czyha na dnie Bałtyku?
NIK rozpoczęła kontrole w Bałtyku w kwietniu tego roku, niedługo po tym, jak w Brukseli odbyła się specjalna konferencja, poświęcona zalegającej na dnie Bałtyku broni chemicznej.
O „bombach ekologicznych” na dnie Bałtyku media piszą od kilku lat. Chodzi o pozostałości okrętów z czasów II wojny światowej i zatopione po jej zakończeniu pociski chemiczne oraz amunicję. W samej Zatoce Gdańskiej spoczywa około 100 zidentyfikowanych wraków okrętów. Najgroźniejsze to „Stuttgart”, z którego już wydobywa się paliwo, i Franken, który w każdej chwili może się zapaść, wywołując groźną katastrofę ekologiczną. Podejrzewa się też, że na dnie Głębi Gdańskiej obecny jest iperyt siarkowy, szczególnie groźna substancja - od zakończenia wojny kilkakrotnie dochodziło do poparzeń rybaków i turystów.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)