Udawał ukraińskiego generała: wpadł w ręce policji z Poznania. W domu miał prawdziwe skarby - foto

Niemiec podający się za ukraińskiego generała i mieszkający w Polsce – brzmi podejrzanie? Dla policjantów z Poznania jak najbardziej. Mężczyzna został zatrzymany w Kazimierzu Dolnym. Co się mu zarzuca?

„Generał” został zatrzymany 16 kwietnia, ale dopiero dziś poznańscy policjanci poinformowali o całej akcji za pośrednictwem komunikatu.

Policjanci otrzymali informacje, że mężczyzna, który podaje się za ukraińskiego generała może być również w posiadaniu sporej ilości broni. Funkcjonariusze postanowili sprawdzić, jak napisano w komunikacie „na pozór niewiarygodną historię”.

Na podstawie przeanalizowanego materiału informacje okazały się prawdą, dlatego policja postanowiła przeszukać dom mężczyzny pod Poznaniem. Na miejscu znaleziono sporą kolekcję broni oraz dokumenty.

„W mieszkaniu podejrzanego znaleźli 27 różnych egzemplarzy broni. Niektóre egzemplarze były na ostrą amunicję bojową. Znaleziono także dokumenty z cechami ukraińskich urzędów”  - przekazano.

Dodano, że na miejscu znaleziono też granaty, które jednak okazały się bardzo dobrze zrobioną repliką.

Obywatel Niemiec, podający się za generała ukraińskiego wojska został zatrzymany przez policjantów z Poznania. Posiadał nielegalnie 27 sztuk broni i granaty, a podczas zatrzymania był ubrany w wojskowy mundur. Został aresztowany. Grozi mu 8 lat więzienia. pic.twitter.com/vXrCwlryyx

— WielkopolskaPolicja (@PolicjaWlkp) April 20, 2020

​Na miejscu nie było jednak właściciela militarnego dorobku. „Ukraiński generał” został zlokalizowany przez inną grupę policjantów i zatrzymany w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Ubrany był oczywiście w mundur ukraińskiej armii. 

Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty - nielegalnego posiadania broni oraz znęcania się nad rodziną. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.

„To broń długa i krótka, amunicje, wyrzutniki. Ze wstępnej opinii naszych ekspertów od badań broni, przynajmniej na siedem egzemplarzy powinien posiadać zezwolenie, którego nie miał” - powiedział Onetowi mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.