Alaksandr Łukaszenka mówił dziś o podejmowanych obecnie jego zdaniem próbach odebrania kawałka białoruskiego terytorium, zwłaszcza jego zachodniej części. Białoruski prezydent powiedział wprost, że niektóre siły w Polsce zaczęły sobie przypominać okres, kiedy ziemie białoruskie tworzyły z nią jedno państwo i były uważane za „wschodnie peryferia”.
W odpowiedzi na te słowa szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski oświadczył, że Polska respektuje normy prawa międzynarodowego i nie ma zamiaru naruszać integralności terytorialnej Białorusi.
„Polska jest państwem, które konsekwentnie na arenie międzynarodowej opowiada się za prymatem prawa międzynarodowego w relacjach między państwami. Przestrzeganie prawa międzynarodowego jest, w naszym przekonaniu, podstawą pokoju na świecie. Fundamentem tego prawa jest zasada suwerenności i integralności terytorialnej państw” - oświadczył Szczerski.
Szczerski wyraził zdumienie słowami białoruskiego prezydnta.Polska broni tej zasady na forum ONZ i realizuje ją w swojej polityce zagranicznej, broniąc państw naszego regionu przed imperializmem i agresją naruszającymi te zasady. Dlatego jest dla nas zasmucające i zadziwiające, że w propagandzie władz Białorusi pojawiają się sugestie jakoby Polska miała zamiar naruszać integralność terytorialną tego państwa. Polska nie miała i nie ma takich zamiarów" - powiedział Szczerski.
Szef gabinetu prezydenta zaznaczył też, że Polska wzywa wszystkie państwa do nienaruszania suwerenności Białorusi w jakiejkolwiek formie.
Protesty na Białorusi
Masowe protesty rozpoczęły się na Białorusi 9 sierpnia po wygranych przez Alaksandra Łukaszenkę wyborach prezydenckich - według CKW uzyskał on 80,1% głosów. Na początku akcje były tłumione przez siły bezpieczeństwa. Przeciwko protestującym, którzy nie zgadzali się z wynikami wyborów, użyto gazu łzawiącego, armatek wodnych, granatów hukowych i gumowych kul.
Następnie zaprzestano rozpędzania mitingów i stosowania przemocy wobec protestujących. Według oficjalnych danych w pierwszych dniach zatrzymano ponad 6,7 tys. osób.Jak podało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Białorusi, podczas zamieszek rannych zostało kilkaset osób, w tym ponad 120 funkcjonariuszy OMON-u. Władze poinformowały o śmierci trzech demonstrantów.
Rzeczniczka Urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw praw człowieka powiedziała, że białoruskie MSW potwierdziło śmierć czterech osób w wyniku odniesionych obrażeń w trakcie protestów. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych stwierdziło jednak, że nie potwierdza takich informacji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)