Dziś Polska nie zostałaby przyjęta do Unii Europejskiej?

Były premier Leszek Miller powiedział w rozmowie z Polskim Radiem, że dziś Polska nie zostałaby przyjęta do Unii Europejskiej. W jego ocenie od momentu wstąpienia Polski do wspólnoty w UE niewiele się zmieniło, ale Polska jest teraz zupełnie innym krajem.

Na antenie Polskiego Radia były premier Leszek Miller rozmawiał o ostatnich sporach między Polską a Unią Europejską i wspominał kulisy wstąpienia Polski do wspólnoty.

Były premier wspominał, że Polska wstępowała do Unii Europejskiej po przeprowadzeniu referendum, w którym przy frekwencji na poziomie 58 proc. 80 proc. głosujących opowiedziało się za przyłączeniem do wspólnoty.

To Polacy wybrali swoje miejsce w UE. Nadal 80 proc. Polaków popiera naszą obecność w Unii - powiedział Leszek Miller.

Jednak w ocenie byłego premiera, gdyby Polska wstępowała do UE dziś, to nie zostałaby przyjęta.

- Nie z obecną opinią, zastrzeżeniami i interwencjami TSUE. Dziś UE może powiedzieć "nie taką Polskę przyjmowaliśmy". Przystępując do UE, zobowiązaliśmy się, że zaakceptujemy kryteria z Kopenhagi. One do dziś obowiązują, tylko zostały przeniesione do jednego z traktatów. Dzielą się na formalno-prawne, polityczne i ekonomiczne. Chodziło też m.in. o poszanowanie prawa, instytucje gwarantujące stabilną demokrację, szacunek dla mniejszości. Dziś Polska miałaby ogromne kłopoty, żeby wypełnić te kryteria.

W Unii Europejskiej niewiele się do dziś zmieniło. To Polska jest dziś inna - ocenił Miller.

Leszek Miller mówił także o możliwości kompromisu ws. unijnego budżetu, o którym wspominał niedawno wicepremier Jarosław Gowin.

- Jarosław Gowin słusznie uważa, że potrzebna jest deklaracja interpretująca zatwierdzone przez Radę Europejską rozporządzenie bez potrzeby jego renegocjacji. W tym przypadku Gowin nie błądzi. Nie ma mowy o renegocjacji rozporządzenia, ta kwestia jest zamknięta. W najbliższych dniach dokument trafi do PE, który zatwierdzi go z entuzjazmem. Natomiast ws. deklaracji Gowin mówi o potrzebie renegocjacji przez Radę Europejską. Problem w tym, że RE nie posiada kompetencji legislacyjnych. To nie miałoby żadnej mocy prawnej i byłoby tylko aktem politycznym - powiedział Leszek Miller.