W ocenie Krzysztofa Kowalczyka, w czasie epidemii wzrosło w Polsce zapotrzebowanie na gotówkę.
- W tym roku w obiegu jest ok. 322 mld zł, czyli przeciętnie na jedno gospodarstwo domowe mamy kwotę przekraczającą 20 tys. zł - powiedział Kowalczyk, wyjaśniając, że do wzrostu zapotrzebowania na gotówkę przyczyniły się trzy czynniki.
Po pierwsze, w okresie niepewności ludzie wracają do środków pieniężnych w formie, którą najlepiej rozumieją. Po drugie w reakcji na pandemię, NBP obniżył stopy procentowe, co pociągnęło za sobą obniżenie oprocentowania lokat i tym samym stały się one mniej opłacalne dla ciułaczy. Stąd wiele osób woli przechowywać swoje pieniądze w gotówce. I po trzecie, po uruchomieniu wielu programów pomocowych związanych ze wsparciem firm w dobie koronawirusa, na rynku pojawiło się więcej pieniędzy, i część tych środków przyjmuje formę gotówkową - tłumaczył przedstawiciel NBP.
Krzysztof Kowalczyk był też pytany o ewentualne pojawienie się w obiegu nowego banknotu o nominale 1000 zł, o którym mówił niedawno prezes NBP Adam Glapiński. Kowalczyk wyjaśnił, że póki co w NBP nie trwają prace nad wprowadzeniem takiego banknotu, ale w jego ocenie może to nastąpić podczas kolejnej kadencji prezesa NBP, przypadającej na lata 2022-2028.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)