Media: Rosja wydali polskiego dyplomatę

Według nieoficjalnych informacji, Rosja zamierza wydalić z kraju trzech europejskich dyplomatów: z Niemiec, Polski i Szwecji. Powodem ich wydalenia ma być udział dyplomatów w nielegalnych akcjach poparcia dla Aleksieja Nawalnego.

Jak informuje portal EUobserver, powołując się na unijne źródła, Rosja wydali z kraju trzech europejskich dyplomatów - z Niemiec, Polski i Szwecji. Według nieoficjalnych informacji dyplomaci brali udział w nielegalnych wiecach poparcia dla przebywającego w areszcie Aleksieja Nawalnego.

Jak informuje Onet, powołując się na źródła, polskie MSZ wezwało w związku z tą sytuacją ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa. Wydalonym dyplomatą ma być pani konsul RP z Petersburga. Według ustaleń portalu, w odpowiedzi Polska prawdopodobnie wydali z kraju rosyjskiego dyplomatę o podobnej randze.

Decyzja o wydaleniu europejskich dyplomatów zapadła w czasie wizyty w Moskwie wysokiego przedstawiciela Unii Europejskiej ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josepa Borrella.

Borrell przebywa obecnie w Moskwie z oficjalną wizytą. To pierwsza wizyta szefa europejskiej dyplomacji w stolicy Rosji od 2017 roku.

Nielegalne demonstracje zwolenników Aleksieja Nawalnego

Niesankcjonowane protesty odbyły się 23 stycznia w różnych miastach Rosji i były kontynuowane 31 stycznia pomimo licznych ostrzeżeń władz, a także 2 lutego po wyroku sądu ws. Aleksieja Nawalnego.

Wcześniej rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow nazwał organizatorów niesankcjonowanych demonstracji prowokatorami. Głowa państwa Władimir Putin podkreślał natomiast, że prawo do wyrażania opinii mają wszyscy, ale „wszystko, co wychodzi poza ramy prawa jest nie po tylko kontrproduktywne, ale i niebezpieczne, tym bardziej nie można wypychać na przód niepełnoletnich”.

Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył wcześniej, że wyciąganie ludzi w czasie pandemii na manifestacje „jest bardzo cyniczne”, ponieważ „sytuacja w kraju jest taka, że wszelkie zgromadzenia dużej liczby ludzi są niebezpieczne”.