W związku z ogromnymi brakami kadrowymi w stołecznej policji (blisko 1300 nieobsadzonych etatów), do zabezpieczania demonstracji pod pretekstem szkoleń, funkcjonariusze z innych garnizonów ściągani są do Warszawy, nawet z tzw. rezerwy prewencji, czyli jednostek powiatowych, które zajmują się patrolowaniem ulic i ich policjanci nie są przygotowani do wyjazdów na protesty.
Jak pisze dziennik, czara goryczy przelała się po tzw. Marszu o Wolność – proteście przeciwników obostrzeń wprowadzanych w związku z sytuacją epidemiczną w kraju, który miał miejsce w ubiegłym tygodniu.
„Rz” podaje, że przełożeni stosują różne fortele, aby ludzi szybko ściągnąć z różnych garnizonów do Warszawy. Organizowane są np. „szkolenia” dla prewencji w komendach wojewódzkich, które są zwykle dostosowane do terminów demonstracji odbywających się w Warszawie.Funkcjonariusze wydziałów prewencji mają tego dość, zastrzegają, że więcej do stolicy na tłumienie protestów nie pojadą i grożą masowym L-4.
To inicjatywa oddolna chłopaków z oddziałów prewencji w całej Polsce – powiedział „Rz” informator ze służb mundurowych.
Bunt wynikać ma także z gorszego traktowania policjantów przyjezdnych w stosunku do tych z prewencji z Warszawy – chodzi m.in. o miejsca zakwaterowania czy wyznaczania przerwy.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)