Teraz podano do wiadomości, że Kijów dostarczy do Warszawy pociski rakietowe powietrze-powietrze R-27R1 do myśliwców MiG-29 polskich Sił Powietrznych, a Ukraina kupi od Polski celowniki i przyrządy optyczne do prowadzenia obserwacji — poinformowało Ministerstwo Obrony Ukrainy.
Ekspert wojskowy Wiktor Litowkin w wywiadzie dla radia Sputnik skomentował jak rozpatrywać ten kontrakt z punktu widzenia prawa międzynarodowego i jego celowości.
„Handel bronią z krajami, gdzie toczy się wojna domowa, czy trwają inne działania bojowe, jest zabroniony przez prawo międzynarodowe. Zgodnie z decyzją Rady Bezpieczeństwa ONZ sprzedaż broni Ukrainie jest zakazana. Co prawda Polska sprzedaje celowniki i optykę, ale nie jest to broń, a systemy wsparcia bojowego: lornetki, celowniki, urządzenia zwiadowcze, środki łączności, które nie strzelają (a więc nie stwarzają zagrożenia dla życia), dlatego nie dotyczy ich zakaz Rady Bezpieczeństwa ONZ".Wiadomo, że Polska dostarczała ukraińskiej armii, obchodząc prawo międzynarodowe, również czołgi oraz inne uzbrojenie, jednak wszystko to odbywało się nieoficjalnie.
To, że Ukraina sprzedaje Polsce rakiety klasy powietrze-powietrze, jest sprawą Ukrainy. Widocznie za dużo tych rakiet zostało w magazynach, a własnego lotnictwa praktycznie nie mają. Właśnie dlatego Kijów je sprzedaje i jeszcze na tym zarabia. Zakłady Motor Sicz, w których produkowane były silniki do tych rakiet, pracują na połowę swojej mocy wytwórczej, przecież wcześniej wysyłały swoją produkcję do Rosji. Obecnie ukraińskie kierownictwo wprowadziło zakaz na dostawy do Rosji tych silników i komponentów do ich produkcji. Dlatego zakłady muszą jakoś zarabiać, jakoś przetrwać — powiedział Litowkin i podkreślił:
„Ta umowa o dostawach wojskowych nie przyniesie żadnych szczególnych korzyści Ukrainie. Nie można mówić w tym przypadku o jakiejś znaczącej, zakrojonej na szeroką skalę transakcji. Przynajmniej dla takiego dużego kraju jak Ukraina. Dla Polski również nie jest to jakieś znaczące osiągnięcie. Polska elita polityczna jak wspierała reżim w Kijowie, tak będzie wspierać i dalej. Nie dlatego, że podoba jej się Ukraina, a dlatego, że Ukraina przeciwstawia się Rosji. Warszawie najwyraźniej podoba się zasada «wróg mojego wroga jest moim przyjacielem»".
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)