Należy zatem przypomnieć, że pierwsza rzecz, jaką zrobiła Rosja po powrocie półwyspu do jej składu, było zapewnienie językowi Tatarów krymskich statusu języka państwowego, obok rosyjskiego i ukraińskiego. Czy to nie jest autentyczną demokracją i respektowaniem praw człowieka w ogólnym zarysie oraz praw mniejszości narodowych, między innymi? Oprócz tego, że Tatarzy krymscy są szeroko reprezentowani w organach władzy na różnych szczeblach. Przystąpiono też do rozstrzygania problemów gruntów. W okresie ukraińskim sprawy te były albo zamrożone, albo też wywoływały ustawiczne konflikty. Na terytorium Krymu czynne są liczne organizacje kulturalne i społeczne Tatarów krymskich, a w Symferopolu budowany jest meczet katedralny. To tylko niektóre przykłady. Czy nikt w Parlamencie Europejskim o tym nie wie? Czy też, jak zwykle, udaje się, że nic o tym nie wiadomo?
Obłuda Brukseli polega również na tym, że Rosja, jak się sugeruje, jakoby zakazuje, albo też przynajmniej, utrudnia odwiedzanie Krymu przez obserwatorów. Wszystko jest dokładnie na odwrót: półwysep jest otwarty dla tych, którzy są gotowi, aby przyjechać i zobaczyć na własne oczy, co tam się dzieje. Jednak paradoks polega na tym, że wobec europejskich polityków, biznesmenów i działaczy społecznych, którzy odważą się na odwiedzenie Krymu i nawiązanie dialogu, stosowane są środki presji w ich krajach. Mimo to, wielu z nich odwiedziło Krym, czy też planuje taką wizytę. Z kolei sankcje zachodnie właśnie łamią prawa mieszkańców Krymu. Na przykład, ich prawo do stymulowania rozwoju gospodarczego Krymu i odpowiednio wzrostu dobrobytu. Sankcje mają na celu efekt diametralnie różniący się od tego.Co dotyczy Medżlisu, to parlament europejski w tej sprawie albo nie wypowiada się do końca, albo też wypacza fakty. Jego byli liderzy są ścigani przez organy ochrony porządku publicznego za przestępstwa karne. Na przykład, za publiczne apele wzywające do podważenia integralności terytorialnej Rosji, za działania godzące w podstawy bezpieczeństwa państwowego. Członkowie tej organizacji przeszkadzali w remoncie linii przesyłowych energii elektrycznej na Krymie, wysadzonych w powietrze przez radykałów w 2015 roku. W tym czasie tysiące mieszkańców półwyspu nie mieli prądu i podstawowych wygód.
Najbardziej zaskakujące jest to, że przedstawiciele misji i Unii Europejskiej, a wcześniej ONZ nie odwiedzili ani razu miejsc, o których pisali fałszywe raporty. Można jedynie współczuć autorom tych tekstów na temat Krymu, czy też śmiać się z ich wybujałej fantazji. Problem polega jedynie na tym, że to właśnie oni są czynnikiem decydującym w wielkiej polityce. W każdym bądź razie starają się zachować tę pozycję.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)