W piątek wieczorem, 31 lipca, 40-letni Jeffrey Bowen wracał z pracy, gdy zatrzymał go kolega i powiedział, że widział w kanale ludzkie zwłoki.
Najpierw pomyślałem, że to trup. Było ciemno i źle widziałem, co się dzieje w wodzie. W świetle ulicznej latarni zobaczyłem, że w wodzie jest dziecko i żyje
– powiedział Bowen.
Nastolatek próbował sam się wydostać, ale bezskutecznie. Przez około 15 minut mężczyzna próbował wyciągnąć chłopca z wody, ale ten nadal dryfował. Bowen zdecydował wtedy, że będzie musiał sam wskoczyć do wody, aby go uratować.
„Nie wiem, jak to się stało. Pamiętam tylko, jak znalazłem się w wodzie, która sięgała mi po szyję. Strach odczuwałem tylko wtedy, gdy wyszedłem na brzeg i odwróciłem się. W wodzie nie bałem się, bo myślałem tylko o tym, żeby go uratować” – wyznał Bowen.
Kiedy wyciągnąłem go z wody, z ust wypływała mu woda. Położyłem go na boku, żeby się nie zadławił
– dodał Jamajczyk. Kiedy przestraszony chłopiec wstał, Bowen zapytał go o imię i zaproponował, że odwiezie go do domu, ale dziecko nic nie odpowiedziało. Wtedy mężczyzna zdał sobie sprawę, że nastolatek jest głuchy.
Bowen nic nie wie o uratowanym nastolatku i od czasu incydentu widział go tylko raz. Dziennikarze próbowali skontaktować się z matką chłopca, ale powiedziano im, że nie chce z nimi rozmawiać. Rzecznik administracji Bridgeport Kenord Grant pogratulował Bowenowi odwagi. „To jest przykład dla reszty Jamajczyków” – podkreślił.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)