Mężczyzna jest prawdziwym pasjonatem wędkarstwa. Ma własną stronę, gdzie umieszcza swoje wędkarskie przygody, strona w Facebooku również jest zalana zdjęciami z wędkowania, najczęściej z jakimś ogromnym okazem w rękach. Zdjęcia są niesamowite, ale równie interesujące są historie znad wody, które mężczyzna opisuje na swoim blogu.
- Nie wiem co bym robił, gdybym nie łowił ryb, ale pewnie nie byłbym szczęśliwym człowiekiem - pisze o sobie Walicki. Na swojej stronie podzielił się niesamowitą historią złowienia gigantycznego suma, nie gdzie indziej, a w samym centrum Krakowa, w Wiśle.
„Smok wawelski”, bo taki przydomek Walicki dał złowionemu okazowi, to ponad 200-centymetrowy sum. Jak czytamy, to życiowy rekord wędkarza. Poprzedni był równie imponujący, bo mierzył 150-160 cm. Do wyruszenia na suma w krakowskiej Wiśle namówił go niejaki Paweł, o którym mężczyzna mówi, że prowadzi szkolenia z łowienia wielkich ryb i doskonale poinstruuje co należy robić. Dodatkowo posiada doskonale wyposażoną do tego celu łódkę.
Walicki jest z Warszawy, wiec miał do pokonania trochę kilometrów. Do Krakowa trafił nad ranem i czekał na przewodnika po wędkarskim świecie. Strategia była prosta, łowienie różnymi technikami, żeby sprawdzić , która z nich okaże się najskuteczniejsza. Początki, jak opisuje mężczyzna, były ciężkie, bo przez ponad 3 godziny nic nie szło. Jedynie na echosondach obserwowali gigantyczne sumy płynące pod łódką.
- Przecierałem oczy ze zdumienia, bo nigdy i nigdzie nie widziałem takich zapisów - relacjonował Walicki.
Dalej było już tylko lepiej, charakterystyczne szarpnięcie i jest! Ogromny sum chwycił przynętę tak gwałtownie, że zaczął obracać łódką. Zdenerwowany wędkarz chciał nagrać całą sytuację, ale ze zdenerwowania odpuścił nieco wędkę, która w rezultacie się złamała. Już myślał, że wszystko stracone, ale na szczęście ryba nadal skubała przynętę.
Wędkarz nie mógł uwierzyć w swój sukces, ale jak podkreśla bez pomocy Pawła byłoby to niemożliwe.
- Ja siedziałem i gapiłem się na tego stwora jak sroka w gnat. Nie jestem sumiarzem i nigdy nie widziałem wąsatego w takim gabarycie - napisał Walicki.
Efektem wyprawy na suma w centrum Krakowa jest ryba o długości 215 cm. - To była genialna wyprawa i nawet nie o samego suma chodzi - podsumował mężczyzna.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)