„Jesienią deszcze nie są rzadkością, dlatego niektórzy ludzie, nawet w mieście, wolą wychodzić z domu w kaloszach i płaszczach przeciwdeszczowych. Ale nie należy tego robić” – podkreśliła w wywiadzie dla Sputnika dermatolog Larisa Aleksiejewa.
W takim ubraniu – jej zdaniem – można się „ugotować”.
W mieście, moim zdaniem, nie powinno się nosić płaszczy przeciwdeszczowych i kaloszy, bo można je zastąpić parasolem, jest gdzie się schować, jest transport. Płaszcz przeciwdeszczowy jest środkiem ostatecznym, przydatnym na daczy lub podczas zbierania grzybów. Odzież ta jest szkodliwa, zaburzona regulacje ciepła. Ciśnienie krwi może wzrosnąć, tkanka nie przepuszcza powietrza, mogą rozwinąć się choroby skóry i nerwobóle, jeśli znajdziemy się w przeciągu, można szybko złapać ostrą infekcję dróg oddechowych – wyjaśniła dermatolog.W kaloszach stopy się pocą, powietrze nie krąży, a to prosta droga do rozwoju chorób grzybiczych. Dodatkowo, jeśli buty nie są ocieplone, łatwo się w nich przeziębić – dodała lekarka.
Jej zdaniem skórzane kozaki, kamasze lub trampki na grubej podeszwie też nie przemokną, ale nie zaszkodzą nogom. Odzież, jej zdaniem, lepiej jest wybrać taką, która będzie utrzymywać ciepło i zapewni cyrkulacje powietrza.
„W taką pogodę nie powinno się nosić płaszcza przeciwdeszczowego, tylko kurtkę z wypełnieniem poliestrowym lub puchową z kapturem. Jest cienka, ale dobrze zatrzymuje ciepło, człowiek się nie poci. A płaszcze przeciwdeszczowe i kalosze to ubranie na wieś lub na wycieczkę do lasu” – podkreśliła lekarka.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)