Wernisaż ekspozycji zorganizowano przed tym, zebrało się ponad dwieście osób. O tym radio „Sputnik” poinformował główny organizator wystawy Jan Feranc:
— Uważnie śledziliśmy rozwój wydarzeń, które toczyły się wokół Andrieja Stienina. Mówię o tym, jak w sierpniu minionego roku zaginął on w strefie objętej działaniami zbrojnymi, a potem znaleziono go już nieżyjącego. Ta tragedia nie mogła pozostawić nas obojętnymi, tak samo, jak jego zdjęcia, które cechowała wyraźna emocjonalność. Ludzie, którzy przyszli wczoraj na wernisaż, byli wstrząśnięci tym, co zobaczyli. Dziennikarz i fotografik, który zginął w trakcie pełnienia obowiązków służbowych, ujawnił nam cały absolutny bezsens wojny. Oto myśl przewodnia, którą kierowaliśmy się w podjęciu decyzji odnośnie zorganizowania w Bratysławie wystawy prac Stienina.
— Jakie konkretnie zdjęcia dobrano dla wystawy?
— Andriej miał 33 lata, gdy zginął. Postanowiliśmy więc zademonstrować 33 zdjęcia. Wszystkie one odzwierciedlają przebieg działań zbrojnych w Donbasie. Wybraliśmy najbardziej wymowne zdjęcia. Są na nich utrwaleni bojownicy sił samoobrony, wzięci do niewoli żołnierze ukraińscy, miejscowi mieszkańcy wśród swych wyburzonych domów. Przeważnie są to portrety, są to twarze ludzi, zagubionych w wirze wojny. Dokonaliśmy słusznego wyboru, gdyż właśnie takie spojrzenie okazało się najbardziej ciekawe dla zwiedzających wystawę w Słowacji.
— Andriej Stienin – i to jest jego prawem – robił zdjęcia wyłącznie po stronie ruchu oporu. Można założyć, że w Słowacji, a także w ogóle w Europie niewiele się wie o prawdzie konfrontacji zbrojnej na Ukrainie z tamtej strony barykad?
— Tak, ta wojna nie jest u nas znana. Nie widzimy jej tragedii – rannych i zabitych, ruin domów mieszkalnych i przedszkoli, bojowników sił samoobrony, czy też mieszkańców, którzy pod atakiem artyleryjskim biorą wodę z rzeki, gdyż wodociąg nie jest czynny. Nasze mass media przedstawiają wypaczone i jednostronne spojrzenie na konflikt, na wszystkim, co jest na jego temat publikowane, leży piętno propagandy. " Wojna zaprezentowana tylko z jednego punktu widzenia, nieuchronnie stwarza uprzedzone podejście. Zdjęcia Stienina nadają obrazowi wojny trójwymiarowości. Koszmar bratobójczego starcia na południowym wschodzie Ukrainy uzyskuje realne, widoczne kształty.

— Czy wystawa zostanie zauważona przez słowackie mass media?
— Bardzo na to liczę! Wczoraj podczas konferencji prasowej obecni byli przedstawiciele dwóch kanałów telewizyjnych i prasy drukowanej. Znaczy to, że opinia publiczna uzyska informację w spawie ekspozycji. Słowacy będą mogli zobaczyć na własne oczy, jaki koszmar dzieje się obok nich, na ziemi ukraińskiej. Wrażenie z tej wystawy polega na przekonaniu co do tego, że rozlew krwi jest niepotrzebny, jak też ofiary w ludziach, złożone na ołtarzu walk o niewiadomo jaki cel. Zdjęcia fotograficzne wzywają do zastanowienia się, do zaniechania absurdalnej – zarówno dla sił samoobrony, jak też dla samej władzy ukraińskiej — masakry. Za ten apel wzywający do pokoju ich autor, utalentowany i odważny dziennikarz i fotografik, zapłacił cenę własnego życia.

Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)