Ponad 100 sztuk sprzętu wojskowego ma przejechać przez terytoria sześciu krajów. Są to, między innymi, Estonia, Litwa, Polska, Czechy. „Marsz dragonów” ma na celu wspieranie sojuszników z NATO w warunkach nasilenia napięć między Rosją a Ukrainą. Jeśli w Polsce przejazd konwoju raczej nie napotka na większą reakcję negatywną, to w Czechach może być całkiem odwrotnie. Swoją wizją sytuacji podzielił się z radiem Sputnik redaktor naczelny portalu Protiproud, były doradca prezydenta Václava Klausa Petr Hajek:
— Mamy do czynienia z demonstracją siły przeznaczoną nie komuś za granicą, powiedzmy, Rosji, lecz konkretnie dla społeczeństwa czeskiego.
Jest to szokująca akcja w duchu imperialistycznych zapędów Stanów Zjednoczonych, które traktują nas jako protektorat.
Zakładam, że dojdzie do poważniejszych protestów ze strony opinii publicznej – zarówno poszczególnych ludzi, jak też całych grup. Jednakże w warunkach wojny informacyjnej media będą starały się, oczywiście, omijać ten temat milczeniem. Minister obrony już oświadczył, że zostaną zastosowane wszystkie niezbędne kroki, aby nie doszło do kontaktu między uczestnikami protestów a konwojem wojskowym. Wygląda to śmiesznie, przecież dowódca wojsk NATO w Europie amerykański generał Philip Mark Breedlove mówił coś odwrotnego. Mianowicie, że Amerykanie chcą kontaktować się z miejscową ludnością. Nie wyobrażam sobie, jak uda się odciąć oburzonych ludzi.- Rząd nie mógł nie przewidzieć tych protestów, dlaczego udzielił zgody na przejazd konwoju amerykańskiego?
— Po prostu nie ma możliwości wyrażania sprzeciwu, gdyż nie jest to żaden rząd suwerennego kraju. Po przystąpieniu do Unii Europejskiej i NATO jako niezależne państwo straciliśmy znaczną część należnych nam suwerennych praw, mamy skrępowane ręce. Czechy znów, jak to już niejednokrotnie zdarzało się w historii, stały się celem dla czyichś pretensji militarnych i znów tracą wolność.
- Manewry NATO na terenach bałtyckich, konwój wojskowy Stanów Zjednoczonych przechodzący przez terytoria krajów regionu, zaplanowane ćwiczenia sił szybkiego reagowania sojuszu północnoatlantyckiego – wszystko to nie może nie niepokoić Rosji…
— Niewątpliwie, mamy do czynienia ze skrajnie niebezpiecznym nasileniem napięć, prowokowanym przez Stany Zjednoczone. Ktoś może powiedzieć, że ćwiczenia nie są tak specjalnie ważne. Jednakże te rozgrywki, jak to już zdarzało się w przeszłości, mogą uruchomić nieodwracalny proces o straszliwym finale. Dlatego uważam, że Czechy nie powinny uczestniczyć w ćwiczeniach wojskowych sił szybkiego reagowania, akceptując prowokowanie poważnego konfliktu.
W celu wywierania wpływu wobec rozwoju sytuacji powinniśmy podjąć próbę odzyskania straconej części suwerenności. Republika Czeska powinna wystąpić ze składu NATO, w którym to o sojuszu w jego aktualnej wersji po prostu nie mamy nic do robienia.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)