Narody rozwijają się w bardzo różnych warunkach. Równolegle rozwijają się języki. Nic dziwnego, że, najwyraźniej, właściwości tych języków w dużej mierze zależą od otoczenia, w których się kształtowały, zwłaszcza od klimatu i krajobrazu. Temu tematowi poświęcone są badania, które będą przedstawione w środę na 170 posiedzeniu Amerykańskiego Stowarzyszenia Akustycznego w mieście Jacksonville w stanie Floryda.
Narody, których kultury rozwijały się w ciepłych i zalesionych regionach, zwykle posługują się językami z mniejszą liczbą spółgłosek i stosunkowo prostymi sylabami. Zdaniem badaczy chodzi o to, że gorące powietrze i roślinności powodują, iż przekaz dźwięków o wysokiej częstotliwości (do których należą spółgłoski) jest mniej wyrazisty. Według lingwisty z New Mexico State University Iana Maddiesona, właśnie dlatego narody ze stref tropikalnych używają więcej samogłosek i prostszej struktury sylabicznej niż narody z otwartych i stosunkowo chłodnych rejonów.
Naukowcy przeanalizowali bazę danych 700 języków pisanych z całego świata. Wykluczyli języki, którymi mówi ponad 5 milinów osób, głownie angielski i chiński, bo ich nosiciele są rozproszeni na zbyt dużym obszarze. Następnie nanieśli te dane na mapę języków i porównali otrzymane rezultaty z mapami klimatycznymi. Okazało się, że średnie roczne opady, średnia temperatura w ciągu roku, zalesienie i pofalowanie regionu oraz wysokość nad poziomem morza korelują z właściwościami języków.Zdaniem Maddiesona – jak pisze „Newsweek” – oznacza to, że hipoteza akustycznej adaptacji, która była używana przede wszystkim w odniesieniu do ptaków, odnosi się również do ludzi. Od lat 70. XX wieku naukowcy przypuszczali, że ptasi śpiew w dużej mierze zależy od miejsca, gdzie występuje dany gatunek. – U ptaków, które występują na zalesionych obszarach, wysokie tony i zakres nut są niższe, niż u ptaków żyjących na otwartych przestrzeniach - wyjaśnia Maddieson. Widocznie ptaki rozwijały środki komunikacji pod wpływem tych samych akustycznych czynników, które zespół Maddiesona rozpatrywał w odniesieniu do ludzi.
— Teraz w ramach jednego gatunku ptaków okazuje się, że ptaki żyjące w miastach z hałasującymi samochodami itp., śpiewają wyżej niż ptaki na wsiach, – twierdzi naukowiec. – Ptaki przystosowują się do szumu miejskiego. Bardzo przypomina to przedmiot naszych badań – adaptację do warunków w granicach jednego gatunku”.Czy język mieszczuchów też stopniowo adaptuje się do miejskich warunków?
— Spodziewam się, że z czasem stanie się coś takiego. Na razie za krótko żyjemy wśród hałasu miejskiego. Ale może kiedyś się tego dowiemy – „Newsweek” cytuje wypowiedź naukowca.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)