Polityk uważa, że została zatrzymana, bo próbowała nagrać na telefon „odgłosy bomb”, które spadały na kurdyjskie miasto Diyarbakır, ostrzeliwane wówczas przez tureckich żołnierzy. Oficer służby bezpieczeństwa zatrzymał ją, kilka razy popchnął i zaprowadził do pomieszczenia, w którym było pełno broni. McGarry spędziła w nim dwie godziny. W tłumaczem pozwolono jej porozmawiać dopiero po 45 minutach przesłuchania. Kobieta twierdzi, że turecki oficer na pewno by ją uderzył, gdyby nie interweniowali jego współpracownicy. McGarry dodała, że byli oni o wiele młodsi od mężczyzny, który ją zatrzymał, zachowywali się inaczej, ale byli „wystraszeni” i „nie powinni się tam znajdować”. Brytyjkę wypuszczono po naciskach dyplomatycznych.
— Dziękuję brytyjskiej ambasadzie, której operatywne działania przyczyniły się do mojego uwolnienia – napisała McGarry na Twitterze.
Brytyjka podziękowała również Kurdom w Sur, którzy gościli ja po uwolnieniu. – Uczciwie przyznam, że płakałam po moim uwolnieniu. To było koszmarne doświadczenie, choć trwało zaledwie kilka godzin – dodała.Po powrocie do Wielkiej Brytanii McGarry zaapelowała do NATO, by zaangażowało się w konflikt między tureckim rządem a Kurdami. – Nie mogę sobie wyobrazić, co byłoby, gdyby życie było ciągłą walką z tego rodzaju strachem. Właśnie dlatego sojusznicy Turcji w ramach NATO powinni wmieszać się i zakończyć ten konflikt – podkreśliła Brytyjka.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)