Zgodnie z umową 1936 roku, Turcja zobowiązana jest dawać swobodne przejście okrętom handlowym i wojennym w okresie pokoju. Rosja, tak samo, jak i pozostałe państwa, powinna z wyprzedzeniem informować tureckie władze o wysłaniu okrętu. To zobowiązanie, jak zauważa się w artykule, doprowadziło do zadziwiającej współpracy pomiędzy obydwoma państwami, których stosunki zostały zepsute po incydencie z Su-24.
Tylko od początku tego roku okręty wojenne Federacji Rosyjskiej dokonały ponad 40 rejsów przez Bosfor. Według gazety, rosyjskie okręty drażnią Turcję, przepływając przez centrum jej największego miasta, aby wzmacniać konflikt w Syrii. „To jak wcieranie soli w otwartą ranę”, mówi mieszkaniec Stambułu Serhat Guwendż.
Kilka tygodni przed tym, jak Moskwa zaanonsowała operację w Syrii, po Bosforze już przeszły rosyjskie okręty, przewożące wozy opancerzone i ciężarówki niedokładnie zakryte brezentem, twierdzi grupa stambulskich obserwatorów. Ich zdaniem, ta niedokładność była celowa.
„Bez względu na chwiejny rozejm w Syrii, rosyjskie okręty nadal przepływają przez miasto – pisze na koniec artykułu The Independent. – Specjaliści twierdzą, że jakkolwiek by się ku temu nie odnosiła Turcja, to faktem jest, iż Rosja powróciła na Bliski Wschód. Jej trasa wiedzie przez Stambuł”.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)