Najpierw w poniedziałek w okręt uderzyły dwie rakiety, które wpadły do morza, nie dolatując do statku. Wówczas Pentagon oskarżył o atak powstańców-husytów, którzy odrzucili pretensje Waszyngtonu.
W środę „Mason” znów znalazł się na celowniku dwóch rakiet. Tym razem zagrożony okazał się także inny okręt, „Ponce”, który towarzyszył niszczycielowi podczas dyżuru bojowego.
Nowy incydent miał miejsce w północnej części cieśniny Bab al-Mandab. Od razu po ataku Pentagon ogłosił, że jest gotów do adekwatnej odpowiedzi na ten atak.
Waszyngton odpowiedział już kilka godzin po ostrzale „Masona”. Celem ataku amerykańskiej armii były trzy radary mieszczące się na terytorium kontrolowanym przez husytów.„Zgodnie z wstępnymi ocenami radary zostały zlikwidowane” – powiedział rzecznik Ministerstwa Obony Stanów Zjednoczonych Peter Cook.
Przedstawiciel Pentagonu zauważył, że zgodę na atak dał osobiście prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama. Uderzenie na Jemen zasugerowali mu minister obrony Ashton Carter i szef komitetu szefów sztabów Sił Zbrojnych USA Joseph Dunford.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)