Deputowany podkreślił, że przedstawiciele administracji prezydenta „bardzo ściśle współpracowali z rynkiem medialnym”, aby zminimalizować skutki publikacji. „Gdzieś działali za pomocą pieniędzy, gdzie indziej za pomocą próśb i przez pośredników. Najciekawsze informacje trzymam na później” – powiedział Onyszczenko.
Według danych portalu, w ciągu ostatnich lat Onyszczenko był jednym z kluczowych pośredników pomiędzy prezydentem a salą parlamentarną, „dokupując” w Radzie brakujące głosy w celu przepchnięcia potrzebnych Poroszence decyzji.
„Ogólnie rzecz biorąc w Radzie sprzedaje swoje głosy około 70 deputowanych. W ważnych głosowaniach ich głosy kosztują od 20 do 100 dolarów w zależności od samego deputowanego” – wyjaśnił Onyszczenko.
Według Onyszczenko, pieniądze zwykle przekazywano szefowi frakcji, który dzielił je według własnego uznania. „Z deputowanymi indywidualnymi trzeba było się spotykać i porozumiewać oddzielnie” – dodał.Samego Onyszczenkę na Ukrainie oskarża się o defraudację majątku państwa w wyjątkowo dużym rozmiarze w ramach tzw. „sprawy gazowej”. Rada Najwyższa już zgodziła się na jego areszt i zatrzymanie, jednak Onyszczenko zdążył uciec z państwa w przededniu głosowania w parlamencie. Ukraina zwróciła się do Interpolu z prośbą o rozesłanie za zbiegłym posłem listu gończego.
Ponadto, SBU rozpoczęła przeciwko Onyszczenko sprawę o zdradę państwową, podejrzewany jest on o przygotowywanie destabilizacji na Ukrainie. SBU poinformowała również, że Onyszczenko jakoby otrzymał rosyjski paszport i szykuje „atak informacyjny na Ukrainę”.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)