„Podobne raporty przygotowywane przez dyletantów powołujących się na dane z sieci społecznościowych i opowieści telefoniczne nieznanych anonimowych świadków nadwerężają i bez tego niejednoznaczną reputację Human Rights Watch" — powiedział dziennikarzom rzecznik resortu obrony generał major Igor Konaszenkow.
Jego zdaniem, jeśli HRW chciałaby rzeczywiście dociec prawdy w sytuacji z użyciem broni chemicznej w Syrii, to powinna była zacząć od użycia we wrześniu 2016 roku trującego gazu bojowego — iperytu — w miejscowości Marat-Um-Haus.
Rzecznik rosyjskiego resortu obrony przypomniał, że strona syryjska i rosyjscy wojskowi z Akademii Obrony Radiacyjnej, Chemicznej i Biologicznej przekazali wszystkie dowody ekspertom Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW).
„Mamy już luty 2017 roku i jak dotąd OPCW nie ukończyła ekspertyzy otrzymanych dowodów użycia iperytu w Aleppo i nie ustaliła kraju, który przekazał trującą substancję bojownikom" — zauważył rzecznik rosyjskiego resortu obrony.
„Jest to związane bądź z naciskiem konkretnego państwa — producenta iperytu — bądź powolnością poszczególnych urzędników, i musi być przedmiotem szczególnej uwagi ze strony HRW. Jeśli HRW jest rzeczywiście organizacją ochrony praw człowieka" — dodał Konaszenkow.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)