Gazeta „Kommiersant” poinformowała w czwartek, że niedaleko od gruzińskiego portu Poti może pojawić się baza obrony przybrzeżnej NATO. Według gazety z taką propozycją dla Sojuszu wystąpił szef Sztabu Generalnego Gruzińskich Sił Zbrojnych, generał brygady Władimir Czaczibaja. Jeśli projekt zostanie zrealizowany, Gruzja, która straciła swoje siły morskie w wyniku „pięciodniowej wojny” w 2008 roku, otrzyma możliwość „pokrycia” swojego czarnomorskiego wybrzeża i będzie mogła aktywnie uczestniczyć w operacjach NATO na Morzu Czarnym.
Gazeta zauważa, że konwencja z Montreux z 1936 roku ogranicza możliwość przebywania na Morzu Czarnym okrętów wojennych krajów nieczarnomorskich, dlatego mowa nie o stałym bazowaniu jednostek wojskowych NATO u gruzińskiego wybrzeża, lecz o otwarciu bazy lądowej, zdolnej do „pokrycia” wschodniej części akwenu Morza Czarnego.Baza jako opłata za wejście do NATO
„Gruzja może proponować cokolwiek — oni próbują w każdy sposób dostać się do NATO. Nie wiem, w jaki sposób Sojusz oceni daną propozycję. O ile mi wiadomo obecnie nie ma stałych baz na terytorium państw, które nie są członkami NATO, więc pojawia się wielkie pytanie — jak będzie to wyglądać z punktu widzenia prawa międzynarodowego” — powiedział były szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji (2004-2008) generał armii Jurij Bałujewski.
Dodał, że gruzińska propozycja może być postrzegana jako „dar”, w zamian za który Tbilisi ma nadzieję na jak najszybsze przyjęcie do NATO.
Droga przyjemność
Były szef Departamentu Umów Międzynarodowych Ministerstwa Obrony Rosji, generał Jewgienij Bużynski również uważa, że NATO nie rozmieści bazy w kraju, który nie jest członkiem sojuszu, ale może to w zasadzie zrobić jakiekolwiek państwo z europejskich członków bloku.
„Sojusz na to po prostu nie pójdzie. Jakikolwiek kraj NATO, na przykład Niemcy, w zasadzie może rozmieścić na terytorium Gruzji swoje narodowe bazy. Ale wątpię, aby Niemcy chciały jeszcze za nią płacić, aby bronić Gruzji najwyraźniej przed rosyjskim zagrożeniem” — powiedział Bużynski.Zaznaczył, że rozmieszczenie na swoim terytorium obcej bazy wojskowej jest suwerennym prawem Gruzji, ale „baza nie jest tanią przyjemnością”.
„Wątpię, aby Gruzini za nią płacili. Kraje, takie jak Gruzja, zawsze chcą aby Amerykanie, Niemcy, bogate kraje, coś tam rozmieściły i w dodatku im za to płaciły. Ale prezydent USA Donald Trump mówi teraz, że dużo wydają na NATO. A Gruzja nie jest członkiem sojuszu, lecz partnerem. Rozmieszczenie bazy w krajach partnerskich — o ile dobrze pamiętam NATO do tej pory nie ma takiej praktyki. Jedynie w Kosowie znajduje się baza, ale nie NATO, lecz amerykańska” — stwierdził generał.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)