Takiego scenariusza nie wykluczył szef komitetu organizacyjnego Eurowizji Frank-Dieter Freiling — podaje periodyk Heute.
Freiling podkreślił, że Ukraina zobowiązała się do zapewnienia występów wszystkich uczestników konkursu, jednak tego nie zrobiła. Jednocześnie EBU podkreśliła, że rozumie tło prawne afery, ale twierdzi, że Kijów złamał zasady, za co zostaną nałożone sankcje.
W kwestii Rosji Freiling oznajmił, że rosyjscy delegaci nie byli obecni na obowiązkowych spotkaniach na początku roku, czym naruszyli regulamin konkursu. Przedstawiciel Eurowizji nie sprecyzował, jakie sankcje grożą Moskwie i Kijowowi, lecz podkreślił, że może chodzić zarówno o karę grzywny, jak i odsunięcie od udziału w konkursie na okres do 3 lat.Przypomnijmy, że Ukraina zakazała rosyjskiej wokalistce Julii Samojłowej wjazdu na terytorium kraju z powodu jej wizyty na Krymie dwa lata temu. Organizatorzy Eurowizji próbowali wpłynąć na decyzję Kijowa i znieść zakaz, jednak ukraińskie władze były nieugięte. W odpowiedzi Pierwszy Kanał zrezygnował z transmisji konkursu.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)