— I to trzeba było udowodnić. Na agencję Sputnik i RT też niczego nie znajdziecie, bo niczego nie ma – powiedziała redaktor naczelna RT i Sputnika Margarita Simonian w wywiadzie dla Ria Novosti.
Zachodni politycy regularnie rzucają oskarżenia pod adresem „rosyjskich hakerów”, którzy jakoby ingerują w przebieg wyborów. Oskarżają, ale też nie spieszą z jakimikolwiek dowodami. Z takimi oskarżeniami występowali w szczególności przedstawiciele Partii Demokratycznej USA, która przegrała w wyborach prezydenckich, a także nowy prezydent Francji Emmanuel Macron.
W czasie kampanii wyborczej Macron mówił o atakach ze strony rosyjskich hakerów na jego sztab wyborczy, nie przedstawiając jednak na to żadnych dowodów. Co więcej, sztab Macrona oskarżył rosyjskie agencje Sputnik i RT o współudział w szerzeniu informacji o posiadaniu przezeń konta offshore na Bahamach.
Sputnik odrzucił te oskarżenia, a redaktor naczelna RT Margarita Simonian zauważyła, że rzecznik Macrona nie potrafił przedstawić nawet jednego przykładu „fejkowych informacji" publikowanych przez rosyjskie media.
Rosja nieraz dementowała oskarżenia amerykańskich służb specjalnych o próby wywarcia wpływu na wybory w USA, a rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow nazwał je „absolutnie gołosłownymi”.Komentując oskarżenia o ingerencję Rosji w wybory w USA, Francji i Niemczech, szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oświadczył, że nie ma na to żadnych dowodów.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)