Jego zdaniem pokolenie baby boomers (urodzeni w USA w latach 60. XX wieku) „budzi się ze snu” i zaczyna z niedowierzaniem przyglądać się amerykańskiej polityce ostatnich dziesięcioleci.
— Urodziłem się w latach 60., jestem baby boomersem. Początkowo uczestniczyliśmy w różnych wydarzeniach politycznych, wiedzieliśmy, że państwo kłamie na temat wojny w Wietnamie. Wiedzieliśmy, że nasz kraj uczestniczył w tajnych i bardzo nieprzyjemnych operacjach na całym świecie pod pretekstem nacjonalizmu i krzewienia demokracji. Zdaliśmy sobie z tego sprawę dość wcześnie – zaznaczył.
Baby boomersom często zarzuca się, że zamienili buntowniczego ducha na ciche burżuazyjne życie. Stali się tzw. yuppies, konformistami. Russell jest przekonany, że większość ludzi początkowo była taka.— Jakie były wyzwania polityczne – jak powstrzymać wojnę w Wietnamie, jak zmusić amerykańską administrację do tego, aby przestała zabijać przy pomocy pieniędzy podatników. Ale w protestach w latach 60. i 70. uczestniczył tylko niewielki odsetek młodych ludzi. Zdecydowana większość — 80 lub 90% — żyła po staremu. (Ludzie) zostawali robotnikami, mężami, wierzącymi, konsumentami, którzy są całkowicie ślepi, gdy mowa jest o rzeczywistości politycznej – ocenił Russell.
Jak podkreślił, amerykańskie media mainstreamowe korzystają z bezwładności mas i próbują nimi manipulować. Na przykład, media bardzo by chciały, aby ludzie uwierzyli w „głupotę i ograniczoność” Trumpa.
— Trump nie jest dziwnym, szalonym klaunem. Jest tym, który zdołał podstępnym sposobem wygrać wybory prezydenckie. Co ciekawe, potrafi nadal zadziwiać amerykańskie struktury polityczne i najwyraźniej upaja się tym – ocenił Russell.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)