Powiedział o tym w wywiadzie dla portalu Apostrof.
"Czemu by nie dać pozwolenia na broń ludziom, którzy realnie zasłużyli na nie w tej wojnie? Czemu by nie oddać żołnierzowi w rezerwie tego samego karabinu? To przecież pamięć i wszystko… Oczywiście rozdawanie (broni — red.) każdemu to nic dobrego. Ale potrzebujemy masowego uzbrojenia. No nie wkroczy do Dniepru wróg, jeśli zaczną do niego kropić z każdego okna. Każdy rosyjski generał (i nie tylko rosyjski) dziesięć razy zastanowi się: poniesiemy tutaj takie straty, których potem nie będziemy w stanie naprawić" — powiedział Jarosz.Według niego na Ukrainie w ogóle nie ma ustawy o broni, jest regulowana sprzedaż tylko tego, co jest w specjalistycznych sklepach. Jednocześnie również to chętni mogą przerobić na broń maszynową.
Jarosz oznajmił, że ustawa o broni byłaby rewolucyjnym krokiem do zmiany systemu, ponieważ uzbrojony naród zawsze jest gwarantem stabilności, a Ukraińcy powinni korzystać z doświadczenia I wojny czeczeńskiej.
"W Groznym podczas I wojny praktycznie wszystkim mieszkańcom miasta rozdano broń… Czeczeńcy faktycznie całkowicie niszczyli całe rosyjskie brygady. To najlepszy przykład. Nieżyjący Isa Munajew mawiał mi (jeden z liderów czeczeńskiego batalionu ochotniczego — red.): Dmytro, zaciągnijcie ich do jakiegoś miasta. Do Marika (Mariupol — red.) lub gdzieś. Niech wejdą — po prostu ich wszystkich tam sprzątniecie" — oznajmił Jarosz.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)