Były premier najwyraźniej nudził się w ten listopadowy weekend, bo postanowił podzielić się z ludzkością takim oto spostrzeżeniem: „Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media — strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie".
Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawiłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media — strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie.
— Donald Tusk (@donaldtusk) 19 listopada 2017
W ciągu zaledwie godziny wypowiedź Tuska zyskała 1,5 tysiąca polubień i ponad 600 komentarzy — głównie rusofobicznych.
Dlaczego Tusk wszczyna teraz „alarm"? Czy sytuacja, w której szef ukraińskiego IPN od lat neguje bądź pomniejsza zbrodnię wołyńską, jest dla niego do przyjęcia i ważniejsze jest to, aby na złość Rosji przyjmować z pokorą kolejne coraz bardziej bezczelne wypowiedzi Wiatrowycza?
Chodzi o sekretarza ukraińskiej Komisji ds. Wojen i Represji Politycznych, Światosława Szeremetę. Został on oficjalnie zatrzymany na przejściu granicznym w Medyce. Zabroniono mu wjazdu do Polski i ogłoszono, że przez rok nie będzie mógł wjechać ani do naszego kraju, ani do strefy Schengen. Szeremeta został oficjalnie pierwszym Ukraińcem na „liście Waszczykowskiego". Za co? To obok Wiatrowycza kolejny negacjonista wołyński, który latem tego roku zakazał ukraińskim firmom współpracy z polskim IPN w ramach prac ekshumacyjnych polskich legionistów w Kostiuchnówce na Wołyniu.
Szeremeta zapowiedział, że odwoła się od decyzji MSZ i Straży Granicznej. W jego obronie stanęła juą rzeczniczka ukraińskiego MSZ Marina Beca. „Wzywamy w trybie pilnym ambasadora Polski na Ukrainie w związku z niewpuszczeniem sekretarza Państwowej Komisji Międzyresortowej Światosława Szeremety do Polski" — podniosła krzyk na Twitterze.
Skąd pomysł, że takim rozwojem sytuacji miałby sterować Władimir Putin z Kremla? Trudno powiedzieć. Bardziej interesuje go to, co dzieje się na wschodzie Ukrainy niż historyczne przepychanki o Wołyń i pojedynczych wichrzycieli.Z Waszczykowskim i Macierewiczem Kreml od dawna ma na pieńku. Z pierwszym za wypowiedzi o braku możliwości współpracy z Rosją w sprawie śledztwa smoleńskiego, z drugim — za oskarżenia o próbę rozpętania wojny w regionie poprzez ćwiczenia „Zapad 2017". Zgodnie z logiką Tuska rząd PiS powinien być dla Kremla wybawieniem, ale realnie jest utrapieniem. Tak jak zresztą i dla reszty sąsiadów. Polska skonfliktowała się „równomiernie" za każdą granicą.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)