Bryant radzi brytyjskiemu ministrowi, by nie zabierał ze sobą żadnych mobilnych urządzeń. Przecież „prawie na pewno zostaną zhakowane i FSB zrobi sobie z nich urządzenia do podsłuchów". Najlepiej by było — pisze Bryant — gdyby minister zrezygnował z pokoju hotelowego wyposażonego nawet w zwykły telefon. Mało tego. Laburzysta publicznie radzi Jonsonowi, żeby w ostatnim momencie zmienił pokój hotelowy, zamieniając się ze swoim sekretarzem, żeby zaskoczyć tych, którzy śledzą gościa. Nasuwa się pytanie: jeśli udzielono takiej porady publicznie, to w jaki sposób podobny krok może kogokolwiek zakoczyć?
Laburzysta nawołuje Johnsona do tego, by nie pił rosyjskiej wódki, a nawet wstrzymywał się przed jedzeniem, bo brytyjskich ministrów w Moskwie się truje. Przyznacie, że po takich słowach staje się rzeczą jasną, że mimo wszystko mamy do czynienia z felietonem. I laburzyści muszą od czasu do czasu pożartować.
Ale po otwarciu piątkowego numeru gazety The Times okazuje się, że chyba jednak napisano to wszystko na poważnie. Co więcej, dowiadujemy się, że o „okropnościach" swojej wizyty w Rosji Bryan opowiedział na posiedzeniu kierowanej przezeń międzyfrakcyjnej grupy.Bryan mówił, że w czasie jego podróży telefon w apartamencie hotelowym dzwonił nocą co godzinę, a do tego nie dało się go odłączyć. „Powiedziano mi, że to w pełni standardowa procedura — zakłócanie snu brytyjskim ministrom" — skarżył się Bryan. Szkoda, że nie wyjaśniono mu, po co i kto musi tak męczyć swoich gości. Koniec końców Bryan mógł podnieść słuchawkę i odłożyć ją na bok, żeby nikt już do niego nie wydzwaniał.
Ten sam polityk opowiedział, jak to podstępem został otruty jedzeniem, choć spożywał to samo, co pozostali delegowani, którym nic podobnego się nie przydarzyło. Proszę tylko pomyśleć, wychodzi na to, że wszystkie porady dla brytyjskiego premiera to żaden felieton i żadna anegdota, a poważne przestrogi od doświadczonej „ofiary" rosyjskiej gościnności. I czy to nie jest paranoja?
Szczególnie dziwi fakt, że Bryan radzi brytyjskiemu szefowi dyplomacji, by unikał pięknych Rosjanek. Ich pojawienie się jednoznacznie oznacza „seksualną pułapkę", do której zaczną podstępem wabić ministra. Ale dlaczego takiej rady udziela Bryan, który jest otwartym homoseksualistą i nigdy nie skrywał swojej orientacji? Do tego stopnia, że zamieszany był w skandal z publikowaniem swoich śmiałych zdjęć na stronie dla mniejszości seksualnych. Dmitrij Rogozin reprezentujący wówczas Rosję w NATO zażartował wtedy „Na zdjęciu opublikowanym w Internecie widać, że Bryan jest prawdziwym demokratą".A mając na uwadze fakt, że w swoich poradach laburzysta opiera się na własne smutne doświadczenie wizyty w Rosji, to nasuwa się słuszne pytanie: dlaczego w takim razie ktoś podsuwał mu piękne kobiety? W jakim celu? Czy może jednak chodzi o chorą wyobraźnię deputowanego, owładniętego „rosyjską groźbą"?
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)