„Oczywiście, że nam się to nie podoba. Wiadomo, że cała syryjska obrona powietrzna opiera się na sprzęcie radzieckiej lub rosyjskiej produkcji: SA-2, SA-5, SA-17, SA-22 (kompleksy S-75, S-200, Buk, Pancyr — red.). S-300 jest mocniejszym systemem, a jego pojawienie się tam nie podoba się nam. Ale tak, jak jesteśmy gotowi i jesteśmy w stanie przezwyciężyć całą obecną obronę powietrzną Syrii, tak samo powinniśmy być gotowi poradzić sobie z S-300” — powiedział Ja'alon.
„Jeśli rosyjski rząd zapyta nas, czy dostarczać S-300 czy nie, to chcielibyśmy aby te kompleksy nie wpadły w ręce Syryjczyków. Wcześniej, kiedy były takie kwestie, używaliśmy odpowiednich kanałów do rozmów z rosyjskim kierownictwem. Wierzę, że teraz też otrzymuje ono od naszych władz sygnały o niechęci do tego rodzaju dostaw” — dodał były minister, który opuścił urząd w 2016 roku.
Jego następca, Avigdor Lieberman, wielokrotnie groził zniszczeniem S-300, jeśli w rękach Syryjczyków zostaną one wykorzystane przeciwko izraelskim samolotom, które regularnie porażają cele w sąsiednim kraju.
„Jesteśmy zadowoleni, że w przeszłości pozostały czasy zimnej wojny, kiedy izraelscy piloci mieli za przeciwnika radzieckich pilotów i baterie obrony powietrznej SA-2, SA-3 (S-125 — red.) pod kontrolą radziecką. Od 1991 roku, mamy z Rosją oficjalne, otwarte relacje. Nie oznacza to, że patrzymy na wszystkie kwestie jednakowo, ale mamy kanały, żeby ze sobą rozmawiać… Dlatego w wielu sprawach udaje nam się znaleźć wzajemne zrozumienie” — stwierdził Ja'alon.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)