Brytyjska gazeta Telegraph podkreśliła podejrzane sukcesy rosyjskiej reprezentacji, czyli zwycięstwo nad Arabią Saudyjską (5:0) i Egiptem (3:1), co pozwoliło jej awansować do 1/8 finału. Przypuśćmy, że gazeta może do woli poddawać w wątpliwość cokolwiek.
Tymczasem nie gazeta, tylko taka szanowana organizacja jak Agencja Antydopingowa USA w osobie swojego szefa Travisa Tygarta zażądała „agresywnego śledztwa" w celu sprawdzenia, czy rosyjscy piłkarze nie mają problemów z dopingiem — „by zabezpieczyć zaufanie społeczeństwa do uczciwości MŚ". Przecież „zgodnie z zasadami nagła poprawa wyników sportowych zawsze musi zostać dokładnie zbadana a nadzwyczajne wyniki wymagają dodatkowych testów dopingowych".To co jest tu interesujące to fakt, że w imieniu zaniepokojonej wspólnoty piłkarskiej występuje osoba mająca niewiele wspólnego z piłką nożną.
Amerykańska reprezentacja w ogóle nie uczestniczy w mistrzostwach, co prawdopodobnie jest związane z niską popularnością (a więc słabym rozwojem) piłki nożnej w USA w ogóle. Europejską piłkę nożną nazywają tam soccer, nie cieszy się szeroką popularnością wśród ludzi, natomiast lubiany jest tak zwany „futbol amerykański" spokrewniony z rugby. Dlatego niepokój Tygarta wygląda tak jak gdyby rosyjscy urzędnicy sportowi (a nawet prezes FIFA Infantino) martwiliby się: czy w mistrzostwach w futbolu amerykańskim za oceanem wszystko gra?
Nawet jeśli przypuścimy, że Tygartem kieruje troską o świat popychającą go do interesowania się sytuacją we wszystkich dyscyplinach sportowych niezależnie od tego, jaki ma to związek z Agencją Antydopingową USA jego pretensje nawet zasadniczo są conajmniej przedwczesne. MŚ nie tylko nie wkroczyły w etap finału, nie osiągnęły nawet połowy. Minęła tylko jedna czwarta a rosyjska reprezentacja zagrała jedynie dwa mecze, czego jest jeszcze za mało do stawiania agresywnych żądań. Poczekaliby choćby do lipca.Zresztą pretensja zmusza do zastanowienia się nad tym, co w zasadzie można uznać za podejrzaną nagłą poprawę. Gdyby drużyna z podwórka nagle rozniosła reprezentację Niemiec, a następnie Francji to rzeczywiście byłaby mało prawdopodobna poprawa. Jednak w przypadku udanego debiutu rosyjskiej reprezentacji to nie do końca tak jest. Reprezentacje Rosji, Arabii Saudyjskiej i Egiptu nie należały ani do piłkarskich gigantów ani do podwórkowych drużyn, mieściły się gdzieś pośrodku, gdzie różnie bywa. Wątpliwości w tym przypadku oznaczają popadanie w silną paranoję.
Najważniejsze jest jednak to, że doping jest słabym pomocnikiem w grach zespołowych.
Oczywiście można powiedzieć, że tymczasowa poprawa szybkości, skoczności i wytrzymałości może zapewnić przewagę. Może, aczkolwiek sama z siebie ta przewaga o niczym nie decyduje.
W zawodach indywidualnych odbywających się pod olimpijskim hasłem "Citius, altius, fortius!" doping rzeczywiście może dodać szybkości, wysokości i siły, bo nic inne nie jest potrzebne. Podczas gdy w grach zespołowych rywalizuje się nie z bezwolną materią lecz z rywalem mającym własną wolę. Decydującą rolę odgrywa tu duch drużynowy, zdolność drużyny do działania zgodnie z planem ataku, jej zgranie, gdy każdy wie, co ma robić, zdolność członków drużyny do improwizacji i błyskawicznego przechwytywania podań kolegi. Doping tego nie daje i dać nie może, gdyż nie wpływa na poprawę współdziałania drużynowego.
Gdyby miał taki efekt, wszystko w świecie piłkarskim byłoby w najlepszym porządku — norwescy astmatycy, bracia Williams, wszystko co trzeba. Na razie takiego dopingu nie wynaleziono (i raczej wynajdą, gdyż natura współdziałania drużynowego jest o wiele bardziej złożona), dlatego statystyka skandali dopingowych w piłce nożnej jest znikoma i dotyczy innych rzeczy: ktoś stosował środki na obniżenie wagi, ktoś po prostu miał przygody z narkotykami. To z kolei może i jest godne potępienia, ale z niewyjaśnionymi zwycięstwami nie ma żadnego związku.Przy czym jest to na tyle oczywiste, że nawet jeśli Rodczenkow-McLaren spróbują wystąpić z demaskacjami, ta próba będzie skazana na porażkę ze względu na słabe narzędzia. Oskarżanie o oszustwo tam, gdzie nawet teoretycznie nie jest możliwe — tu nasi anglosascy partnerzy pokazują najniższą klasę dużej gry.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)