Sądziliśmy, że im większy obiekt, tym łatwiej będzie go zniszczyć, ponieważ na większych obiektach jest więcej miejsca na uskoki, szczeliny i słabe punkty. Wyniki naszych badań wskazują jednak, że planetoidy są twardsze niż nam się wydawało i do ich zniszczenia potrzeba więcej energii — powiedział Charles El Mir z Johns Hopkins University, główny autor badania.
Symulacja została podzielona na dwa etapy: występującą w krótkiej skali czasowej fazę fragmentacji oraz długotrwałą reakumulację grawitacyjną. W pierwszej fazie badano procesy, które zachodzą natychmiast po uderzeniu planetoidy, dosłownie w ułamku sekundy. Druga, długofalowa faza uwzględniała wpływ grawitacji na odłamki, oderwane od powierzchni planetoidy wskutek zderzenia.
W pierwszym etapie na powierzchni asteroidy powstały miliony pęknięć, ale wbrew temu, co zakładano wcześniej, nie da się jej tak łatwo zniszczyć. Jądro planetoidy, które ulega największemu zniszczeniu, wywołuje silne przyciąganie grawitacyjne na oderwane od niego fragmenty.Jak podkreślają naukowcy, po zderzeniu asteroida zachowywała znaczny stopień swojej twardości, ponieważ nie ulegała całkowitemu rozbiciu. Cóż, wszystko wskazuje na to, że jeśli Ziemi naprawdę będzie kiedyś zagrażać jakiś kamień kosmiczny, to bohaterowie z ładunkiem nuklearnym nam już niestety nie pomogą.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)