W poniedziałek 20 maja mieszkańcy północnej Australii zauważyli błysk światła. Kamery monitoringu na latarniach zarejestrowały moment upadku meteorytu. Niebo rozświetlił błysk błękitnego światła. Zauważyli go mieszkańcy dwóch miast, położonych od siebie w odległości 500 km.
Drugi taki meteoryt pojawił się nad Australią dwa dni później – 22 maja. Zdaniem australijskiego astrologa Davida Finleya obiekt ten miał średnicę mniej więcej Toyoty Land Cruiser Prado i ważył od 20 do 40 ton. Leciał z prędkością 40 000 km/h. Siła wybuchu przy zetknięciu meteorytu z ziemią wyniosłaby 1,6 kiloton w ekwiwalencie trotylu.
Oba ciała niebieskie, na szczęście, eksplodowały w powietrzu, a ich fragmenty wpadły do oceanu. Ale drugi obiekt, który przeleciał nad Australią 22 maja, spadł w odległości 400 km od dużego miasta – Adelaide. Gdyby spadł nieco bliżej, to miasto mogłoby podzielić los Czelabińska, nad którym w 2013 roku wybuchł bolid o wadze 13 tys. ton i średnicy 20 metrów.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)