Wcześniej Scotland Yard poinformował, że w krwi innego funkcjonariusza organów ścigania znaleziono ślady substancji paraliżująco-drgawkowej użytej w zeszłym roku w Salisbury. Ofiara została narażona na niewielką ilość substancji i została poddana niezbędnemu leczeniu. Według policji po incydencie wrócił do swoich obowiązków.
Ambasada zaznaczyła, że informacje o nowej ofierze rodzą pytania z powodu niespójności. Dyplomaci wyrazili również zdumienie faktem, że dane te pojawiły się dopiero prawie półtora roku po incydencie. Misja dyplomatyczna zwróciła również uwagę, że brytyjska policja nie podała nazwiska ofiary, a także odniosła się do jakiejś „innej metody” wykrywania śladów oddziaływania substancji paraliżująco-drgawkowej.
„W związku z tym, a także biorąc pod uwagę liczne niespójności w poprzednich oświadczeniach brytyjskich władz (chociażby oczywiste pytania dotyczące pochodzenia butelki rzekomo zawierającej substancję paraliżująco-drgawkową rzekomo znalezioną w mieszkaniu Charlesa Rowley’a w Amesbury), opublikowane dziś informacje nie budzą żadnego zaufania” - stwierdziła ambasada.
Rosyjscy dyplomaci nazwali również pojawienie się informacji „nową próbą wprowadzenia przynajmniej pewnej bazy dowodowej zgodnie z wytycznymi politycznymi ustalonymi przez brytyjski rząd”.
Misja dyplomatyczna podkreśliła również, że od czasu incydentu w Salisbury brytyjskie władze nadal odmawiały współpracy z Rosją i utrzymywały w tajemnicy stan i miejsce pobytu byłego oficera GRU Siergieja Skripala i jego córki Julii. Jak zaznaczyli rosyjscy dyplomaci, Londyn narusza swoje zobowiązania wynikające z konwencji konsularnych i traktatów o pomocy prawnej.„Oczywiście przyczyna takiego zachowania kryje się w tym, że ujawnienie wszystkich szczegółów tej mrocznej historii nie leży w interesie oficjalnego Londynu” - podsumowała ambasada.
Sprawa Skripalów
Na początku marca ubiegłego roku w Salisbury otruto byłego pułkownika GRU Siergieja Skripala, skazanego w Rosji za zdradę, a także jego córkę Julię. Wywołało to wielki międzynarodowy skandal: Londyn natychmiast oskarżył Moskwę o napaść.
Rosja wielokrotnie proponowała wspólne dochodzenie, jednak Wielka Brytania zignorowała tę inicjatywę i odmówiła dostępu do Skripalów. Ponadto MSZ przyłapał premier Theresę May na kłamstwie: twierdziła, że trucizna została wyprodukowana w Rosji, ale laboratorium Porton Down zaprzeczyło temu.
Londyn pokazał później zdjęcia dwóch „podejrzanych o otrucie Skripalów”. Brytyjskie władze twierdziły, że byli to oficerowie GRU Aleksander Petrow i Rusłan Boszyrow. Ale później sami mężczyźni powiedzieli w wywiadzie redaktorowi naczelnemu Sputnika i RT Margaricie Simonian, że byli w Wielkiej Brytanii jako turyści i nie mają nic wspólnego ze służbami specjalnymi.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)