Dzień wcześniej o decyzji wezwania ambasadora poinformował minister spraw zagranicznych Estonii Urmas Reinsalu. Wyjaśnił on, że ma to związek z wypowiedzią Pietrowa w mediach o wyzwoleniu republiki. Rosyjski dyplomata zauważył między innymi, że mieszkańcy Estonii pamiętają i czczą bohaterstwo żołnierzy radzieckich, którzy 75 lat temu wyzwoli republikę od niemieckich faszystów .
„Strona estońska przedstawiła ten okres z wyraźnym akcentem na to, że Estonia okazała się „ofiarą dwóch totalitarnych reżimów”. „Po niemieckiej okupacji przyszła kolej na okupację radziecką” - głosi komunikat ambasady.
Rosyjski ambasador podkreślił, że jego wypowiedź ma poparcie w faktach i osobistych obserwacjach.
„Aby przekonać się o prawdziwości tych słów, wystarczy podejść 9 maja do pomnika Żołnierza-Wyzwoliciela na tallińskim cmentarzu wojskowym i zobaczyć, jak tysiące osób – Rosjan i Estończyków – składają kwiaty na znak pamięci o żołnierzach radzieckich, którzy wyzwalali Europę od brunatnej zarazy” - powiedział Pietrow.Reinsal, który zajmował wcześniej stanowisko ministra sprawiedliwości, wielokrotnie podnosił kwestię wypłaty przez Rosję odszkodowania za tak zwaną „okupację radziecką”.
Specjalna komisja przy Ministerstwie Sprawiedliwości oświadczyła, że straty wyniosły około 1,2 miliarda euro.
Rosyjskie kierownictwo wielokrotnie mówiło, że nie może być mowy o okupacji krajów bałtyckich ze strony Związku Radzieckiego w 1940 roku. MSZ Rosji tłumaczyło, że przyłączenie krajów bałtyckich do ZSRR rozpatruje jako coś zgodnego z normami prawa międzynarodowego tego okresu.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)