„Widziałem myśliwiec, który leciał w kierunku zachodnim. Nie widziałem pasażerskiego… Nie widziałem błysku i eksplozji, słyszałem wybuch… a potem fragmenty. Myśliwiec odleciał w kierunku Debalcewa. To tyle, drugiego samolotu nie widziałem. Potem mówiono, że był drugi. Nie wiem, widziałem tylko jeden samolot… Byliśmy (z żoną – red.) później zaskoczeni, dlaczego w wiadomościach powiedzieli, że został zestrzelony przez pocisk, a o samolotach w ogóle nic nie wspomniano” – powiedział jeden ze świadków, mieszkaniec wioski Olchowczik.
Na początku było cicho, a potem samoloty wojskowe zaczęły latać nad głową. Widziałem jeden, na pewno widziałem. Drugi było słychać, ale nie było jasne, gdzie jest. Nagle wszystko ucichło, minęły około dwie minuty – nad głową potężny wybuch. Podniosłem głowę, by popatrzeć w niebo, zobaczyłem ślad, nie wiem czego, był poziomy… Zobaczyłem, że samolot spada zza chmur – opowiedział kolejny świadek, Borys.
Na nagraniu pojawił się też Giennadij, trzeci świadek, z którym dziennikarze rozmawiali w lutym tego roku.
„Trafił pocisk, jakiś mały, wybuchł, od dołu, coś kwadratowego poleciało… Pocisku nie widziałem, a tylko ślad, z ziemi szedł ślad” – podkreślił Giennadij.
Katastrofa malezyjskiego Boeinga
Boeing 777 – samolot pasażerski linii lotniczych Malaysia Airlines, który wykonywał lot MH17 z Amsterdamu do Kuala Lumpur, rozbił się 17 lipca 2014 roku na wschodzie Ukrainy. Na pokładzie samolotu znajdowało się 298 osób – obywateli 10 państw. Większość ofiar – 193 osoby – była obywatelami Holandii. Dochodzenie ws. katastrofy prowadzi międzynarodowa grupa śledcza, w której skład wchodzą eksperci z Holandii, Australii, Belgii, Malezji i Ukrainy.
Wspólna Grupa Śledcza, która pod kierownictwem Prokuratury Generalnej Niderlandów bez udziału Rosji prowadzi dochodzenie ws. okoliczności katastrofy, przedstawiła wcześniej wstępne rezultaty. Jak twierdzą śledczy, Boeing został zestrzelony z kompleksu rakietowego „Buk”, należącego do 53. brygady powietrznej obrony rakietowej Sił Zbrojnych Rosji z Kurska.
Nie rosyjski „Buk”, lecz ukraiński?
W rozmowie ze Sputnikiem zastępca prokuratora generalnego Rosji Nikołaj Winniczenko powiedział, że strona rosyjska przekazała Niderlandom nie tylko dane z rosyjskich radarów, ale też dokumenty, z których wynika, że pocisk „Buk”, który trafił w Boeinga, był własnością Ukrainy i został wystrzelony z terytorium kontrolowanego przez Kijów, jednak śledczy zignorowali tę informację. Jednocześnie w pierwszym dniu rozprawy strona oskarżenia potwierdziła, że otrzymała od rosyjskiej prokuratury dane i analizuje je.
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło, że zarzuty wspólnego zespołu dochodzeniowego dotyczące udziału Rosji w katastrofie malezyjskiego Boeinga są bezpodstawne i godne ubolewania, dochodzenie jest stronnicze i nieobiektywne. Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow wielokrotnie podkreślał, że Rosja kategorycznie odrzuca zarzuty o udział w katastrofie malezyjskiego Boeinga.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)