W treści oświadczenia dowództwo libańskich sił zbrojnych stwierdziło, że „informacja o tym, że na zdjęciach rozpowszechnianych na portalach społecznościowych, jako strzelający do demonstrantów przedstawiony jest pułkownik Jean Gantus, szef służby bezpieczeństwa libańskiego miasta Baabda, jest nieprawdą”.
Armia nie strzelała z broni palnej do ludności cywilnej w centrum Bejrutu
– czytamy w oświadczeniu.
Najbardziej brutalne starcia mają obecnie miejsce przed budynkiem parlamentu. Wiadomo też, że demonstranci wdarli się do budynków Ministerstwa Pracy i ds. Uchodźców. Policja używa granatów z gazem łzawiącym do rozpraszania protestujących.
Tysiące ludzi wzięło udział w sobotnim wiecu antyrządowym w Bejrucie, domagając się dymisji rządu i reform. Wkrótce przerodziło się to w masowe starcia. Demonstranci zajęli budynki czterech ministerstw i zrzeszenia banków. Armii udało się później wyprzeć protestujących z rządowych kompleksów. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zgłosiło śmierć jednego funkcjonariusza organów ścigania. W starciach zostało rannych ponad 700 osób.Niszczycielska eksplozja nastąpiła 4 sierpnia w rejonie portu morskiego w Bejrucie, w pobliżu libańskiej bazy marynarki wojennej. Fala uderzeniowa zniszczyła i uszkodziła dziesiątki domów, samochodów, szyby zostały rozbite w wielu dzielnicach stolicy. Jak podają lokalne władze, przyczyną wybuchu było zdetonowanie 2750 ton saletry amonowej skonfiskowanej przez służby celne w 2014 roku i przechowywanej w magazynie. W eksplozji zginęło 158 osób, a ponad 6 tysięcy zostało rannych.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)