Noszenie maski zimą może się źle skończyć. Lekarz tłumaczy, czym to grozi

Maska na ulicy jest potrzebna tam, gdzie jest duży tłum ludzi, w innych przypadkach nie warto jej nosić, ponieważ szybko namoknie i zamarznie, powiedziała Sputnikowi lekarz chorób zakaźnych z wydziału naukowo-klinicznego Moskiewskiego Centrum Zapobiegania i Kontroli AIDS Departamentu Zdrowia stolicy Jelena Biełowa.

„Dlaczego ludzie zakładają maskę? Aby nie przebywać wśród ludzi bez środków ochrony. Maska to element, który nie rozgrzewa się na mrozie. Dlatego jeśli idziesz pustą ulicą, zdejmij maskę. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że kiedy oddychamy i rozmawiamy, z tej strony maski, która przylega na twarzy, powstaje wilgoć. I od samego początku naszej «instrukcji» dotyczącej prawidłowego noszenia masek zwracaliśmy uwagę na to, że jeśli maska ​​jest mokra, należy ją zdjąć i wyrzucić” - mówi Biełowa.

Według niej maskę warto założyć tam, gdzie jest duży tłum ludzi, np. na przystanku autobusowym. Później nie jest potrzebna.

Jeśli osoba oddycha, kaszle, kicha w maskę, tworzą się krople. W niskich temperaturach zaczynają się ochładzać, a wraz z nimi człowiek, po co to? Maskę należy zdjąć — powiedziała Biełowa, odpowiadając na pytanie, czy noszenie maski na ulicy może wywołać przeziębienie.

Lekarz wyjaśniła, że można również obejść się bez maski, jeśli osoba jest sama w pomieszczeniu.

Lekarz chorób zakaźnych, profesor Nikołaj Małyszew, zgadza się z opinią, że noszenie maski nie jest wymagane na ulicy. „A kto radzi, aby maski nosić na ulicy? Ludzie starają się zachować dystans społeczny. Na mrozie maska ​​szybko zamoknie, to już nie jest ochrona. Jeśli maska ​​zamoknie, trzeba ją zmienić, a na ulicy, jeśli jest jeden przechodzień, jakie są wskazania do noszenia maski? Żadnych” - powiedział.

Podkreślił, że maska ​​nie nadaje się również do ogrzewania dróg oddechowych. „A jeśli ktoś chce się ogrzać, najlepszą rzeczą jest wyższy szalik. A maska ​​szybko zamoknie i nie będzie żadnego efektu ochronnego, a ty się nie rozgrzejesz - podsumował.