„Zabawne jest czytać te wszystkie wiadomości, ale maniera, w jakiej te informacje są przedstawiane świadczy tylko o jednym: nasi zachodni partnerzy nie mają jakichkolwiek norm etycznych, nawyków normalnej pracy technologicznej, nie chcą też wypełniać norm międzynarodowo-prawnych, kiedy chodzi o ustalanie faktów” – podkreślił Ławrow na konferencji prasowej po zakończeniu negocjacji z szefem MSZ Chorwacji w Zagrzebiu.
Jak zaznaczył, Moskwa przyzwyczaiła się już do tego, że Stany Zjednoczone i inne zachodnie państwa po prostu ogłaszają w mediach kolejne oskarżenia pod adresem Rosji – „czy to odnośnie hakerów, czy jakieś sensacje o podwójnym, a nawet potrójnym otruciu Nawalnego”.
„Logika jest tutaj taka: (...) ogłosiliśmy na przykład nowe fakty, które zostały stwierdzone przez niemieckie służby specjalne odnośnie otrucia Nawalnego, a Moskwa już dwa dni milczy. Jeśli milczy, to znaczy, że jest winna. Niewłaściwość takiego podejścia jest według mnie oczywista dla każdego zdrowo myślącego człowieka” – stwierdził szef rosyjskiego MSZ.Równocześnie z amerykańską stacją telewizyjną CNN, niemiecką gazetą Spiegel i portalem Bellingcat, który jest z znany z antyrosyjskich artykułów konspirologicznych, Nawalny opublikował w poniedziałek materiał, gdzie twierdzi, że zna nazwiska ośmiu „pracowników FSB”, którzy zgodnie z jego wersją próbowali go niejednokrotnie, ale bezskutecznie otruć.
Jak twierdzi Nawalny „pracownicy Federalnej Służby Bezpieczeństwa” jeździli za opozycjonistą po rosyjskich regionach, w tym rzekomo do Nowosybirska i Tomska, o czym wcześniej nie wiedział. Jednocześnie nie podano dowodów na to, że ludzie ci podejmowali jakieś konkretne działania, które doprowadziły do otrucia.Autorzy „dochodzenia w związku z otruciem” to pracownicy Bellingcat. Portal niejednokrotnie publikował antyrosyjskie materiały, między innymi na temat katastrofy malezyjskiego samolotu MH17 w Donbasie i „sprawy Skripalów”, których tezy niejednokrotnie dementowali rosyjscy przedstawiciele państwowi.
CNN, Spiegel i Nawalny opierają swoją wersję na biletach lotniczych i analizie rachunków telefonicznych, których nie da się legalnie otrzymać czy sprawdzić. Nawalny twierdzi również, że rosyjscy medycy, którzy udzielali mu pomocy, udzielali nieprawdziwych informacji nt. jego diagnozy w czasie hospitalizacji w Omsku.Autorzy „dochodzenia” przyznają jednocześnie, że nie ma żadnych danych odnośnie tego, że ktoś ze wspomnianych „pracowników FSB” był w Omsku w okresie hospitalizacji Nawalnego, obalając tym samym wcześniejszą wersję brytyjskiej gazety Sunday Times nt. powtórnej próby „otrucia” tam opozycjonisty.
Podczas spotkania z członkami Rady Praw Człowieka prezydent Rosji Władimir Putin zaznaczył, że Moskwa jest gotowa przyjąć od innych państw materiały odnośnie incydentu z Nawalnym i zbadać tę sprawę, ale żaden z zagranicznych partnerów nie udostępnia ich Rosji bez podania przyczyn.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)