„Zamieszczone w Internecie przez Nawalnego „śledztwo” w sprawie rzekomych działań przeciwko niemu to planowana prowokacja mająca na celu zdyskredytowanie FSB Rosji i pracowników federalnej służby bezpieczeństwa, której realizacja nie byłaby możliwa bez wsparcia organizacyjnego i technicznego zagranicznych służb specjalnych” - głosi wiadomość.
Według FSB wideo z „rozmową telefoniczną” opublikowane przez Nawalnego jest fałszywe. Zorganizowano kontrolę, której wyniki zostaną poddane ocenie proceduralnej.Zastosowanie metody podstawiania numeru abonenta to dobrze znana technika zagranicznych służb specjalnych, wielokrotnie testowana wcześniej w kampaniach antyrosyjskich, która pozwala wykluczyć możliwość identyfikacji rzeczywistych uczestników rozmowy
- dodaje komunikat.
Nawalny, równocześnie z amerykańskim kanałem telewizyjnym CNN, niemieckim magazynem „Spiegel” i portalem Bellingcat, znanym z antyrosyjskich artykułów konspiracyjnych, opublikował w poniedziałek materiał, w którym twierdzi, że zna nazwiska ośmiu „funkcjonariuszy FSB”, którzy według niego wielokrotnie próbowali go otruć, ale bezskutecznie. Według Nawalnego „funkcjonariusze FSB” podążali za nim w różne regiony rosyjskie, w tym rzekomo do Nowosybirska i Tomska, o czym wcześniej nie wiedział. Jednocześnie nie podano żadnych dowodów na to, że osoby te dopuściły się jakichkolwiek konkretnych działań, które doprowadziły do otrucia.
Autorami „śledztwa w sprawie otrucia” są pracownicy Bellingcat. W tym źródle wielokrotnie publikowano antyrosyjskie materiały, w szczególności na temat katastrofy malezyjskiego samolotu MH17 w Donbasie oraz „sprawy Skripala”, których oświadczeniom wielokrotnie zaprzeczali rosyjscy urzędnicy.Jednocześnie autorzy „śledztwa” przyznają, że nie ma dowodów na to, że któryś z wymienionych „funkcjonariuszy FSB” przebywał w Omsku w czasie hospitalizacji Nawalnego, obalając tym samym wcześniejszą wersję brytyjskiego „Sunday Times" o powtórnej próbie „otrucia” blogera.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)