Tym niemniej nie planuje się w związku z nim nowych restrykcji.
Jak zaznaczył Maas, rezultaty dochodzenia nie są „ani nowe, ani nieoczekiwane”, Unia Europejska wprowadziła środki ograniczające „przeciwko osobom, ponoszącym odpowiedzialność polityczną za poważne naruszenie Konwencji o broni chemicznej”.
To, że zostało to teraz jeszcze raz dopracowane i poparte dzięki pracy dziennikarzy oceniamy jako potwierdzenie... nie będzie jednak na tej podstawie nowych konsekwencji – cytuje agencja wypowiedź ministra spraw zagranicznych Niemiec.
Wcześniej szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow oświadczył, że nie ma żadnych faktów potwierdzających oskarżenia Zachodu o udział Rosji w incydencie z Aleksiejem Nawalnym, USA i ich sojusznicy wypracowali manierę obwiniania bez dowodów.
Ławrow zaznaczył, że Moskwa przyzwyczaiła się już do tego, iż Stany Zjednoczone i inne zachodnie państwa po prostu ogłaszają w mediach kolejne oskarżenia pod adresem Rosji – „czy to odnośnie hakerów, czy jakieś sensacje o podwójnym, a nawet potrójnym otruciu Nawalnego”.Równocześnie z amerykańską stacją telewizyjną CNN, niemiecką gazetą Spiegel i portalem Bellingcat, który jest z znany z antyrosyjskich artykułów konspirologicznych, Nawalny opublikował w poniedziałek materiał, gdzie twierdzi, że zna nazwiska ośmiu „pracowników FSB”, którzy zgodnie z jego wersją próbowali go niejednokrotnie, ale bezskutecznie otruć.
Jak powiedział Nawalny „pracownicy Federalnej Służby Bezpieczeństwa” jeździli za opozycjonistą po rosyjskich regionach, w tym rzekomo do Nowosybirska i Tomska, o czym wcześniej nie wiedział. Jednocześnie nie podano dowodów na to, że ludzie ci podejmowali jakieś konkretne działania, które doprowadziły do otrucia.
Autorzy „dochodzenia” przyznają jednocześnie, że nie ma żadnych danych odnośnie tego, że ktoś ze wspomnianych „pracowników FSB” był w Omsku w okresie hospitalizacji Nawalnego, obalając tym samym wcześniejszą wersję brytyjskiej gazety Sunday Times nt. powtórnej próby „otrucia” tam opozycjonisty.
CNN, Spiegel i Nawalny opierają swoją wersję na biletach lotniczych i analizie rachunków telefonicznych, których nie da się legalnie otrzymać czy sprawdzić. Nawalny twierdzi również, że rosyjscy medycy, którzy udzielali mu pomocy, przekazywali nieprawdziwe informacje nt. jego diagnozy w czasie hospitalizacji w Omsku.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)