„Nasz pacjent miał bardzo korzystny wynik. Przypuszczalnie intubacja i wentylacja mechaniczna w ciągu dwóch do trzech godzin po wystąpieniu objawów, a także brak wcześniejszego niedotlenienia były decydujące. Rozpoczęcie i czas trwania terapii atropiną w pierwszych dwóch dniach jest niejasny. Na szczęście pomimo wysokiego ryzyka dla dróg oddechowych podczas początkowej utraty przytomności i kolonizacji kilkoma lekoopornymi bakteriami, u pacjenta nie rozwinęła się ciężka infekcja. Dobry stan zdrowia przed zatruciem mógł również sprzyjać wyzdrowieniu” – czytamy w raporcie z leczenia opublikowanym w czasopiśmie „Lancet”.
W artykule wskazano, że jest to pierwsza publikacja danych klinicznych dotyczących zatrucia prawdopodobnie środkiem chemicznym z grupy „Nowiczok”. Jednocześnie w przypadku tego wniosku lekarze powołują się wyłącznie na wyniki analizy w laboratorium Bundeswehry, któremu dziękują za „badanie toksykologiczne”.
Według lekarzy w wyciągu z historii medycznej ze szpitala w Omsku stwierdzono, że pacjent miał śpiączkę, zwiększone wydzielanie śliny i potu, zatrzymanie oddechu, skurcze mięśni, zaburzenia metabolizmu węglowodanów, zaburzenia równowagi elektrolitowej i encefalopatię metaboliczną. Środki terapeutyczne w Omsku obejmowały intubację, wentylację mechaniczną, „niezidentyfikowany lek kontrolujący objawy” i neuroprotekcję.Jak zaznaczono w artykule, niemieccy lekarze, którzy przyjechali do Omska w celu przewiezienia opozycjonisty i blogera do Berlina, przy pierwszym dostępie do niego zdiagnozowali objawy wolnego tętna (44 uderzenia na minutę), hipotermię (34,4 st.C), rozszerzone źrenice, które nie reagowały na światło, skurcz mięśni i poddanie działaniu uspokajającego środka propofol.
Odnotowuje się, że gdy Nawalny został przekazany do transportu, jego stan „nieco się poprawił”: zwężały się źrenice, puls wzrósł do 59 uderzeń na minutę, po przyjeździe do Berlina spadł do 51, a następnie do 33 uderzeń na minutę. Charité wykrył również, oprócz powyższego, zmniejszony odruch mózgu, „nadaktywny odruch mięśniowy” i objawy piramidalne (upośledzone funkcje motoryczne spowodowane uszkodzeniem odpowiednich części układu nerwowego). Badania laboratoryjne ujawniły obniżone poziomy butyrylocholinoesterazy w osoczu, podwyższone poziomy amylazy, lipazy, troponiny T i sodu.
Po badaniach laboratoryjnych i klinicznych, które ujawniły „silne hamowanie cholinoesterazy”, lekarze zaczęli podawać Nawalnemu antidotum – atropinę i obidoksym. Wskaźniki cholinergiczne powróciły do normy w godzinę po rozpoczęciu terapii antidotum. Analgezja i sedacja sufentanylem i propofolem były kontynuowane, ale dodano midazolam w celu neuroprotekcji. Jednocześnie analiza toksykologiczna oraz badania krwi i moczu wykazały, że atropina była już stosowana u Nawalnego w Omsku.W artykule wskazano, że po wykryciu przez specjalne laboratorium całkowitego zahamowania acetylocholinoesterazy w erytrocytach, co potwierdziło działanie inhibitora cholinoesterazy, a także nie ujawniło jego reaktywacji przez działanie obidoksymu i obecności wolnych, niezwiązanych inhibitorów cholinoesterazy, zaprzestano stosowania obidoksymu, pacjentowi podawano kolejne dziesięć dni atropinę.
Piątego dnia u Nawalnego wystąpiła gorączka, lekarze przez dziewięć dni stosowali chłodzenie zewnętrzne i kontynuowali farmakoterapię. Mięśnie piersiowe i brzuszne słabo reagowały na atropinę, co zwiększyło działanie uspokajające, a przerywane skurcze spazmatyczne utrzymywały się przez 15 dni. Testy elektrofizjologiczne wykazały dysfunkcję przewodnictwa nerwowo-mięśniowego, typową dla przypadków zahamowania cholinoesterazy, z nerwami odpowiadającymi na stymulację elektryczną, co „odpowiadało blokowaniu czynności nerwowo-mięśniowej przez depolaryzację”. Lekarze twierdzą, że wskaźniki tych bodźców w miarę ich stosowania stale się poprawiały.
Jak podano w materiale, w 12. dobie Nawalny zaczął samodzielnie oddychać, natomiast wykonano mu tracheostomię w oczekiwaniu na trudności z odłączeniem od sztucznej wentylacji, które nastąpiło 24. dnia leczenia. Stopniowo wracał do siebie z zaburzenia świadomości (delirium) i 26 dnia został przeniesiony na normalny oddział. W momencie wypisu nastąpiło nasilone fizjologiczne drżenie, nadpobudliwy odruch mięśniowy, ale nie było objawów piramidalnych ani polineuropatii. Testy neurofizjologiczne w języku rosyjskim wykazały niewielkie upośledzenie szybkości reakcji i płynności, które zniknęło po trzech tygodniach.
Podczas ostatniej wizyty rejestracyjnej 55. dnia stwierdziliśmy prawie całkowite odtworzenie danych neurologicznych, neuropsychologicznych i neurofizjologicznych bez oznak polineuropatii – piszą autorzy artykułu.Zwracają uwagę, że działanie substancji z grupy „Nowiczok” trwa długo, laboratoryjne wykrycie jej obecności w organizmie opozycjonisty i blogera nastąpiło kilka dni po rozpoznaniu inhibitorów cholinoesterazy, więc ta informacja nie wpłynęła na decyzje terapeutyczne lekarzy. Autorzy dalej podają, że toksyny fosforoorganiczne działają podobnie do pestycydów fosforoorganicznych, a decyzje kliniczne w takich przypadkach opierają się na doświadczeniu w leczeniu zatruć takimi pestycydami, co często ma miejsce w Azji – ponad 100 tysięcy zgonów rocznie.
„Spektrum danych spowodowanych nadmierną stymulacją receptorów cholinergicznych wrażliwych na muskaryny i receptorów nikotynowych, które odnotowano u naszego pacjenta, koresponduje z opublikowaną literaturą (na temat zatruć nawozami fosforoorganicznymi): zwężenie źrenicy, iniekcja spojówek, zwiększone wydzielanie śliny i potu, lipaza i zwiększona amylaza, co przypisuje się stymulacji trzustki i gruczołów ślinowych, nadpobudliwość odruchu mięśniowego, objawy piramidalne i przedłużającą się nadpobudliwość mięśniową. Ponadto zaobserwowaliśmy typowe zmiany patologiczne w badaniach elektrofizjologicznych i elektromiograficznych pojedynczych włókien. Po normalizacji przewodnictwa nerwowo-mięśniowego pacjent zaczął samodzielnie oddychać” – piszą autorzy.
Według nich spontaniczny początek oddychania koreluje z 30% aktywnością acetylocholinoesterazy w erytrocytach. Lekarze zauważają, że wykrycie zatrucia związkami fosforoorganicznymi jest możliwe poprzez badanie aktywności butyrylocholinoesterazy, które wykonuje się jako część testu czynności wątroby i jest szeroko dostępne jako „rutynowo”. Lekarze określili niewyjaśnione dane dotyczące leczenia jako „ujawnioną wyraźną przejściową hipoalbuminemię, której nie można wytłumaczyć dysfunkcjami nerek, wątroby czy jelit”.
W tekście lekarze wyrazili wdzięczność specjalistom z monachijskiego Instytutu Farmakologii i Toksykologii Bundeswehry za „wielokrotne pomiary butyrylocholinoesterazy, acetylocholinoesterazy w erytrocytach i status cholinoesterazy”, a także za „porady toksykologiczne”.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)