Po ponad trzynastu latach zastępca sekretarza stanu USA Victoria Nuland rozdawała na zimnym Majdanie sławetne ciasteczka. I choć Nuland nie wypowiadała na głos „Walczcie i zwyciężycie", to jej gest mówił sam za siebie. Ukraińcy znowu wybuchają optymizmem.
Można krytykować USA za określone rzeczy w polityce względem Ukrainy, ale nie zmienia to faktu, że przez wszystkie te lata niezależności, to właśnie Stany Zjednoczone były naszym kluczowym zachodnim sojusznikiem — twierdzi autor artykułu.Wszyscy amerykańcy prezydenci wspierali Ukrainę w jej dążeniu do tego, by wyrosnąć do rangi współczesnego państwa europejskiego i nie wrócić pod rosyjskie wpływy. USA zawsze odgrywały ważką rolę w polityce wewnętrznej Ukrainy, co bynajmniej nie zawsze było zauważalne dla szerokiej społeczności. Za to krajowa „elita" i oligarchowie byli w pełni świadomi możliwości i wpływów Waszyngtonu i bali się Amerykanów — pisze autor.
Przedwcześnie mówić o tym, jak dalece zmieni się polityka Waszyngtonu po zwycięstwie Donalda Trumpa, w tym polityka względem Ukrainy. Główne pytanie brzmi, czy USA pozostaną kluczowym sojusznikiem Ukrainy na Zachodzie. Autor artykułu nie wyklucza, że po objęciu przez Trumpa władzy Waszyngton zrewiduje znaczenie Kijowa dla USA. Czas pokaże, w jaki sposób i jak bardzo.
W każdym razie, amerykańskie wybory to kolejna po wyborach prezydenckich w Polsce lekcja dla Ukrainy — uważa Anatolij Marcynowski. Widzimy jak szybko może dojść do istotnej zmiany czegoś, co zdawało się wieczne i trwałe. Warszawa zrezygnowała z kultywowanej przez dziesięciolecia polityki bezwzględnego wspierania Ukrainy, choć trudno było w to uwierzyć — utyskuje „Ukraińska Prawda". Musimy być przygotowani do podobnej zmiany ze strony Waszyngtonu.Możliwe jednak, że nowe okoliczności w polityce zagranicznej poskutkują kryzysem, który otworzy nowe możliwości — uważa autor artykułu. Coraz wyraźniej widać, jak bardzo potrzebne są Ukrainie wewnętrzna mobilizacji, wzmocnienie, rozwój, a nade wszystko świadomość elit, że nie można podkopywać państwa od wewnątrz ani sabotować reform, mając za sąsiada silnego wroga, ani też liczyć na niezmienne wsparcie zagraniczne w konfrontacji z nim — podkreśla dziennikarz.
A przed nami jeszcze 2017 rok, który przyniesie wybory prezydenckie we Francji, parlamentarne w Niemczech, które napawają równie dużym niepokojem i które mogą stać się kolejną lekcją dla Ukrainy. Musimy być przygotowani — pisze autor artykułu w „Ukraińskiej Prawdzie".
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)