Po raz pierwszy od czasów zimnej wojny Wielka Brytania wysyła na Morze Czarne swój okręt bojowy w ramach misji wojennej — pisze sprawozdawca The National Interest Michael Peck. Celem tego posunięcia jest wysłanie Rosji sygnału: nie napadajcie na Ukrainę — czytamy w artykule. Jednak autor zadaje pytanie, czy Rosja powinna brać to ostrzeżenie na poważnie.
Amerykański periodyk przypomina, że ostatni raz Brytyjczycy dokonali inwazji na Krym w 1854 roku, kiedy angielsko-francuski korpus ekspedycyjny wziął Sewastopol. Tym razem chodzi tylko o jeden niszczyciel HMS Diamond, na pokładzie którego znajdzie się około 60 żołnierzy piechoty morskiej. Ten okręt bojowy stanie na czele grupy taktycznej NATO i pomoże obronić 650 brytyjskich żołnierzy, którzy biorą udział w tajnych ćwiczeniach na Ukrainie — pisze gazeta, powołując się na tabloid Daily Mail.
Chociaż niszczyciele rakietowe typu 45 są jednymi z najnowocześniejszych okrętów brytyjskiej marynarki wojennej, to mają problemy z silnikami, które psują się, kiedy okręt wpływa na ciepłe wody — informuje artykuł.„Na szczęście dla Królewskiej Marynarki Wojennej Morze Czarne nie znajduje się w tropikach" — ironizuje Michael Peck.
Minister obrony Wielkiej Brytanii Michael Fallon, komentując wysłanie niszczyciela, powiedział:
Wielka Brytania wysyła wyraźny sygnał, że jesteśmy zobowiązani do obrony demokracji na całym świecie i wspieramy suwerenność Ukrainy, jej niepodległość i jedność terytorialną.
Jednocześnie, jak podkreśla autor artykułu, jest mało prawdopodobne, że Putin i jego rząd odbiorą ten krok Brytyjczyków jako szczególne zagrożenie. Przecież pod względem wojskowym jeden okręt z 60 żołnierzami piechoty morskiej na pokładzie wygląda jak „czysto symboliczny" gest. Jeśli nawet powstrzymywanie Moskwy przerodzi się w wojnę, to ten niszczyciel nawet w składzie grupy taktycznej NATO nie utrzyma się długo przy rosyjskich brzegach, na których rozmieszczone są samoloty wojskowe, rakiety ochrony wybrzeża i w pobliżu których pływa mnóstwo okrętów Floty Czarnomorskiej Marynarki Wojennej Rosji. Nie będzie mógł on również udzielić szczególnej pomocy Ukrainie w przypadku „naziemnej rosyjskiej inwazji".
Oprócz tego jeden niszczyciel nawet jako symbol nie jest szczególnie wyraźnym sygnałem, że Wielka Brytania jest gotowa walczyć z Rosją, by uratować Ukrainę.Tym niemniej, jak podkreślono w artykule, warto zwrócić uwagę na to, że wpłynięcie brytyjskiego okrętu na Morze Czarne — to część tego, co, jak się wydaje, jest bardziej zdecydowaną polityką zagraniczną Zjednoczonego Królestwa. Na przykład obecnie samoloty Królewskich Sił Powietrznych (Royal Air Force) bombardują pozycje PI w Iraku i Syrii, brytyjscy wojskowi szkolą ukraińskich żołnierzy, tysiące wojskowych latem tego roku zostanie przerzuconych do Estonii i Polski, a myśliwce Typhoon — do Rumunii.
Ponadto samoloty Typhoon wezmą również udział we wspólnych ćwiczeniach w Japonii, a lotniskowce typu Queen Elizabeth, których budowa powinna zostać zakończona w 2020 roku, będą stacjonować na Morzu Południowochińskim.
„Wszystko to jest dość dużym wyczynem, jeśli wziąć pod uwagę, że liczebność okrętów Królewskiej Marynarki Wojennej (Royal Navy) została zredukowana do 19 niszczycieli i fregat, liczebność Królewskich Sił Powietrznych również uległa zmniejszeniu, a w brytyjskiej armii służy obecnie niecałe 80 tys. żołnierzy w czynnej służbie wojskowej" — reasumuje sprawozdawca The National Interest Michael Peck.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)