Wraz z pojawieniem się skroplonego gazu ziemnego (LNG) handel błękitnym paliwem na świecie stał się bardziej „elastyczny”, pisze Die Welt. W porównaniu z 2001 rokiem jego globalna sprzedaż podwoiła się, a ponieważ gaz stał się teraz „mobilny”, on, podobnie jak ropa, stał się elementem „gry geopolitycznej”. Kraje dostawcy konkurują ze sobą, przyciągając nabywców. A ponieważ mowa o dobrobycie takich potężnych państw, jak Katar, Rosja i Stany Zjednoczone, LNG prowokuje „bardzo niebezpieczną walkę o władzę”, uważa autor artykułu Eduard Steiner.
Oczywiście gaz ziemny był eksportowany także wcześniej, przyznaje niemiecki dziennikarz, ale większa jego część nadal była przeznaczona do konsumpcji krajowej. Zaś gaz eksportowy sprzedawany był w ramach kontraktów długoterminowych i był tłoczony do najbliższej zagranicy przez rurociągi, które nie przewidują możliwości rewersu.Przy skropleniu gaz ziemny zmniejsza objętość około 600 razy, co znacznie ułatwia jego transport, wyjaśnia gazeta. Korzystając z tej okazji kraje eksporterzy zaczęły dywersyfikować swoje rynki. Jednocześnie liderem w tym sektorze stał się Katar, który praktycznie całkowicie przekwalifikował się na produkcję LNG. Doha oświadczyła, że do 2024 roku zamierza zwiększyć swoje możliwości o 30%, tym samym rzucając wyzwanie swoim głównym konkurentom w tej dziedzinie, w szczególności Australii i Arabii Saudyjskiej.
Kraje importerzy również doceniły potencjał nowej technologii i zrozumiały, że dzięki LNG mogą pozbyć się uzależnienia od dużych dostawców gazu, kontynuuje Steiner. Na przykład w ciągu ostatnich kilku lat Unia Europejska znacząco zwiększyła swoje moce LNG. Teoretycznie UE juz teraz może zrezygnować z gazu ziemnego z Rosji, uważa dziennikarz.
Dostawcy LPG starają się zwiększyć swój udział na rynku energii. Dziś 70% światowego gazu dostarcza się rurociągiem, a tylko 30% za pośrednictwem technologii LNG, ale eksperci prognozują, że do 2040 roku będzie to już nie 30%, a 40%. To oczywiście złości tych eksporterów, którzy „przespali rewolucję skroplonego gazu ziemnego”, wyjaśnia autor, szczególnie rosyjski Gazprom, który za to zaniedbanie zbeształ sam Władimir Putin.Teraz właśnie Europa, o którą „kraje eksportujące dbają jak o narzeczoną”, może znaleźć się w centrum nowego konfliktu geopolitycznego, rozważa Steiner. USA nie ukrywają już, że zamierzają zwiększyć eksport LNG do Europy. Dlatego też opowiadają się przeciwko rozbudowie Gazociągu Północnego, tłumaczy dziennikarz.
W czerwcu Stany Zjednoczone po raz pierwszy dostarczyły skroplony gaz ziemny do Polski. Podczas swojej ostatniej wizyty w Warszawie szef Białego Domu Donald Trump osobiście starał się przekonać kraj, aby został jego stałym klientem. Amerykańskie gazownictwo, choć wciąż w powijakach, ma ambitne plany. Przy tym jako przeszkodę postrzega się nie tylko Rosję. Stany Zjednoczone przyglądają się równie uważnie ekspansji Kataru na rynku energetycznym, dodaje na zakończenie swojego materiału Steiner.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)